Wypadek w Skołoszowie. Potrącony leżał na drodze. Policjanci nie zareagowali
W miejscowości Skołoszów doszło do wypadku, na skutek którego pieszy przebiegający przez jezdnię został śmiertelnie potrącony. Jeszcze żyjącego mężczyznę minął policyjny radiowóz, który nie podjął się ratowania życia poszkodowanego. Aktualnie trwa dochodzenie o motywacje funkcjonariuszy.
Do wypadku drogowego z udziałem pieszego doszło w niedzielę 21 listopada, około godz. 19.30, w Skołoszowie na ul. Przemyskiej. Przejeżdżający wówczas anonimowy kierowca zarejestrował swoją kamerą samochodową szokującą scenę.
Na nagraniu widać, jak tuż po zderzeniu, gdy potrącony mężczyzna jeszcze żył, obok miejsca wypadku przejeżdżał radiowóz. Policjanci zwolnili, przypatrzyli się scenie i odjechali bez podejmowania się ratowania życia poszkodowanego. Autor nagrania poinformował o tym "Dziennik Zachodni", który jako pierwszy napisał o tej szokującej sprawie.
Skołoszów. Policjanci minęli śmiertelnie potrąconego człowieka
Z relacji czytelnika "DZ" nie było żadnej reakcji ze strony funkcjonariuszy. Służby ratunkowe jeszcze nie dotarły na miejsce zdarzenia, więc tamci funkcjonariusze byli jedynymi świadkami. Zdaniem autora nagrania, mogli choćby pomóc przy pokierowaniu ruchem drogowym.
Z nagrania wynika, że samochody stały chaotycznie, a natężenie ruchu było bardzo duże. Jakiś czas później na miejsce przyjechali inni policjanci i służby ratownicze. Mężczyzna cały czas żył, a walka o jego życie trwała kilkadziesiąt minut.
W rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim" bryg. Waldemar Czernysz z jarosławskiej straży pożarnej powiedział nam:
- Zgłoszenie wypadku mieliśmy o godzinie 19.38. Pierwsze jednostki przyjechały na miejsce 10 minut później. W karetce trwała już reanimacja poszkodowanego, który cały czas był nieprzytomny. Akcja reanimacyjna trwała 40 minut i była prowadzona na zmianę, zarówno przez załogę ratownictwa medycznego jak i przez strażaków. Następnie lekarz stwierdził zgon poszkodowanego — powiedział bryg. Waldemar Czernysz z jarosławskiej straży pożarnej w rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim".
Komentarz jarosławskiej policji potwierdza wersję zdarzeń, ale nie rozwija wątku radiowozu, który się nie zatrzymał.
- Ze wstępnych ustaleń policjantów pracujących na miejscu wynika, że pieszy, na nieoświetlonym odcinku drogi, przebiegał przez jezdnię. Wtedy został potrącony przez audi. Pieszy nie posiadał na sobie elementów odblaskowych. Mimo podjętej reanimacji, życia 61-letniego mężczyzny nie udało się uratować. Policjanci ustalili, że kierujący audi, 71-letni obywatel Ukrainy, był trzeźwy – poinformowała aspirant sztabowa Anna Długosz, oficerka prasowa jarosławskiej policji.
Odpowiedź KWP w związku z wypadkiem w Skołoszowie: Policjanci jechali z zatrzymanym
Komentarz Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie "Dziennik Zachodni" otrzymał we wtorek 23 listopada.
- Konieczne jest wyjaśnienie sytuacji, jaką zarejestrowała kamera samochodowa. Na ten moment jest zbyt wcześnie, by jednoznacznie ocenić postępowanie policjantów. Konieczne jest dokonanie szczegółowej analizy tej sytuacji. To, co możemy już potwierdzić, to fakt, że policjanci jadący tym radiowozem przewozili osobę zatrzymaną – wyjaśnia podinspektor Marta Tabasz-Rygiel, rzecznik prasowy KWP w Rzeszowie.
Sekcja zwłok śmiertelnie potrąconego odbędzie się w środę 24 listopada. Opinia biegłego po jej wykonaniu być może da odpowiedź, czy życie 61-latka dałoby się uratować, gdyby szybciej otrzymał pomoc.
Wartą wyjaśnienia jest także kwestia, czy przepisy pozwalają funkcjonariuszom opuścić radiowóz, w którym znajduje się osoba zatrzymana, aby ratować życie innego człowieka.
Źródło: Dziennik Zachodni