Policjanci przyjechali na miejsce bójki. Nie interweniowali, bo "pomylili adres"
W piątek przed jednym ze sklepów przy ul. Srebrzyńskiej w Łodzi doszło do incydentu. Jeden z klientów obezwładnił mężczyznę, który był nietrzeźwy i zachowywał się agresywnie. Razem z kilkoma osobami postronnymi czekał on na przyjazd policji. Po kilku minutach na miejscu zjawił się wezwany patrol, jednak funkcjonariusze nie chcieli interweniować, gdy zorientowali się, że wzywano ich pod inny adres. Po kilkunastu sekundach odjechali, mówiąc, że trzeba poczekać na kolejny patrol. Sprawa nie podjęcia interwencji trafiła do przełożonych policjantów. Jak się okazało, nie powinni postąpić w ten sposób.
- Nawet jeżeli ten patrol jechał na inne zgłoszenie, nie zwalniało to policjantów z obowiązku interwencji. W sytuacji zauważenia tak niepokojącej sytuacji, w której dwie osoby leżą na chodniku po jakiejś bójce, przekazanie jedynie informacji o tym, że mają inne zgłoszenie i że przyjedzie inny patrol, to zdecydowanie za mało - oceniła Joanna Kącka, rzecznik łódzkiej policji. - Nie tego społeczeństwo oczekuje i nie tak powinna interwencja wyglądać - dodała.
Funkcjonariuszom grożą kary dyscyplinarne. Policja wszczęła już postępowanie.