Policjanci oskarżają szefa o mobbing i molestowanie
Mobbing, molestowanie i pijaństwo zarzucają swojemu szefowi warszawscy policjanci. Pomówiony komendant, insp. Jacek Olkowicz, skierował sprawę do sądu. O sprawie pisze "Życie Warszawy".
"Mamy dość upadku moralnego policji, mobbingu i molestowania nas przez komendanta stołecznego policji. Zwracamy się z prośbą (...) o odwołanie ww. policjanta ze stanowiska komendanta" - piszą anonimowi pracownicy do Komitetu Obrony Policjantów.
Komitet dostał ten list mailem. Nie był podpisany. Trudno nam powiedzieć, czy rzeczywiście to prośba od większej grupy funkcjonariuszy, czy od pojedynczych osób - mówi Robert Orłowski z KOP. 19 sierpnia Komitet przekazał sprawę do Komendy Głównej Policji oraz Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Żadna z informacji nie była przez nas weryfikowana. Nie mamy takiej możliwości - przyznaje Orłowski.
Policjanci chcą też sprawdzenia kilku sytuacji, do których - jak piszą - miało dochodzić w ciągu kilku lat pracy Olkowicza. "(...) kilka razy wynoszony był z budynku komendy przez swoich zastępców, będąc w stanie upojenia alkoholowego" - czytamy w donosie. Anonimowy autor listu pisze też, że Olkowicz "zastrasza kierownictwo komendy wyrzuceniem z pracy, jeżeli nie spełnią jego choćby najmniejszej zachcianki" - cytuje dziennik.
Na tym nie koniec. Policjanci piszą też: "Jacek O. wybiera cyklicznie upatrzone sobie 'ofiary' - kobiety z KSP i składa im propozycje seksualne, a te, które odmówią, przenoszone są na niższe stanowiska bądź do innych jednostek. Jacek O. zleca awansowanie koleżanek kolegów swojej żony bez względu na doświadczenie, staż służbowy i umiejętności. Jacek O. tuszuje afery związane z ludźmi spółpracującymi z nim w KRP Warszawa VI, a przed odejściem na emeryturę podnosi im uposażenie, wiedząc, że gdyby zostali w służbie, mieliby prowadzone postępowania dyscyplinarne" - czytamy.
Szef stołecznej policji nie chce komentować tej sprawy. Według niego, są to kłamstwa i próba oczernienia go. Nie polemizujemy z tymi pomówieniami. Komendant Olkowicz już skierował sprawę do sądu - mówi rzecznik Komendy Stołecznej Marcin Szyndler. Zarzutów zawartych w liście - pisze "Życie Warszawy" - nie potwierdza też Komenda Główna Policji. (PAP)