Policjanci nie kradli na parkingu
Prokuratura Rejonowa w Lubinie (woj.
dolnośląskie) umorzyła śledztwo w sprawie lubińskich policjantów,
których podejrzewano o kradzieże części samochodowych z aut
znajdujących się na parkingu depozytowym w Lubinie - poinformował
rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy Leonard
Michalak. W ten sposób lubińscy funkcjonariusze zostali oczyszczeni z
podejrzeń.
27.10.2003 | aktual.: 27.10.2003 16:02
Sprawę obszernie opisywał w styczniu tego roku "Newsweek". Z zamieszczonego w nim artykułu wynikało, że niektórzy lubińscy policjanci wymontowywali części z samochodów odzyskanych po kradzieżach, znajdujących się na parkingu depozytowym.
"Prokuratura nie znalazła dowodów na to, aby funkcjonariusze dokonywali kradzieży części z zaparkowanych na parkingu aut" - powiedział Michalak.
Podkreślił, że w czasie trwającego osiem miesięcy śledztwa prokuratura nie postawiła żadnemu z policjantowi zarzutów.
"Powołaliśmy w tej sprawie wielu biegłych, którzy sprawdzali samochody pod kątem brakujących części. Badano także przekazaną nam przez Newsweek
kasetę z nagraniem mającym stanowić dowód przestępczej działalności policjantów. Okazało się jednak, że materiał na kasecie stanowi niespójne fragmenty nagrań z różnych kamer, zarejestrowane w dodatku o różnych porach" - wyjaśnił Michalak.
W styczniowej publikacji magazynu "Newsweek" napisano m.in., że "funkcjonariusze (...) zabierają drobne części z samochodów (...), podkradają zużyte alternatory i gaźniki, które potem za grosze sprzedają na giełdach. (...) Policjanci ryzykują utratę pracy, robiąc małe przekręty, dorabiając grosze do żenująco niskich pensji".
Lubińscy policjanci, którzy według artykułu, wymontowywali części z samochodów stojących na parkingu depozytowym zostali po publikacji zawieszeni w czynnościach służbowych. Po wewnętrznym śledztwie przeprowadzonym przez policję oczyszczono ich jednak z zarzutów i 27 marca tego roku przywrócono do pracy.
W obszernym uzasadnieniu decyzji o umorzeniu śledztwa w tej sprawie napisano m.in., że policjanci byli zaprzyjaźnieni od lat z właścicielami parkingu, którego część stanowił parking depozytowy, wykorzystywany przez policję. Korzystając z tych znajomości przebywali na terenie parkingu nie tylko służbowo, ale także np. dokonując napraw swoich prywatnych samochodów.