Policja zlikwidowała nielegalne fabryki alkoholu
Łódzcy celnicy i policjanci zlikwidowali dwie nielegalne fabryki alkoholu. Zabezpieczono kilkanaście tysięcy litrów nielegalnego alkoholu i zatrzymano pięć osób. Jedną z rozlewni spirytusu zorganizowano w fatalnych warunkach sanitarnych - w chlewie.
14.07.2009 | aktual.: 14.07.2009 17:29
Łódzcy policjanci wpadli na ślad nielegalnej "gorzelni" w gminie Rozprza w powiecie piotrkowskim, gdy w Radomsku zatrzymano do kontroli drogowej busa na śląskich numerach rejestracyjnych, prowadzonego przez 21-letniego łodzianina. W aucie znaleziono w kartonach ponad trzy tys. litrów alkoholu bez polskich znaków akcyzy, rozlanego w plastikowe litrowe butelki.
Policjanci przeszukali posesję, z której wyjeżdżał transport nielegalnego trunku i znaleźli w nich działającą linię technologiczną służącą do odkażania spirytusu. Znaleziono kolejne cztery tys. litrów spirytusu w zbiornikach i ok. tys. litrów alkoholu w plastikowych butelkach, przygotowanego w kartonach do wywiezienia. Na miejscu zatrzymano trzech mężczyzn - mieszkańców Łodzi i Włocławka w wieku 20-26 lat, którzy nadzorowali proces odkażania spirytusu.
- Ustalono, że w marcu wynajęli pomieszczenia gospodarcze od małżeństwa z gminy Rozprza. Pojawiali się tam praktycznie codziennie i w zaciszu odkażali spirytus techniczny, w który zaopatrywali się w Łodzi - powiedziała rzeczniczka łódzkiej policji podinsp. Magdalena Zielińska. Jak ustalono, po odkażeniu przelewali alkohol do plastikowych butelek, pakowali w kartony i wywozili busem na Śląsk. Śledczy szacują, że podejrzani mogli wyprodukować w ten sposób nawet kilkadziesiąt tysięcy litrów czystego spirytusu tygodniowo.
Kolejną rozlewnię nielegalnego alkoholu zlikwidowali łódzcy celnicy w miejscowości Kolonia Choszczewo, w jednym z tamtejszych chlewów. Choć - jak przyznaje rzeczniczka łódzkiej Izby Celnej Anna Ludkowska - warunki, w jakich nielegalnie produkowane są alkohole, odbiegają zazwyczaj od jakichkolwiek standardów wyrobu artykułów spożywczych, to tym razem jednak wygląd "fabryki" wprawił funkcjonariuszy w zdumienie
- Walący się chlew, brak jakiejkolwiek posadzki, bałagan, odchody, brud i nieprzyjemny zapach. W takich warunkach produkowana była ciecz, imitująca wódkę jednej z najbardziej popularnych marek - zaznaczyła celniczka. Alkohol był produkowany na dużą skalę. Na miejscu znaleziono w sumie 8,6 tys. litrów alkoholu na rożnych etapach przetworzenia - od oczyszczanego rozcieńczalnika, po wódki rozlane w opakowania markowych wódek. I w tym przypadku "gorzelnię" odkryto po kontroli samochodu dostawczego prowadzonego przez 37-latka. Znaleziono w nim 1,5 tys. litrów podrabianego spirytusu.
- W chwili, gdy funkcjonariusze weszli na posesję, produkcja szła pełną parą. Za pomocą prowizorycznych urządzeń, filtrów i chemikaliów 33-letni mężczyzna oczyszczał tam skażony spirytus i rozlewał go do plastikowych butelek - relacjonowała rzeczniczka. Za nielegalną produkcję alkoholu i oszustwo akcyzowe wszystkim podejrzanym grożą wysokie grzywny i kary do dwóch lat pozbawiania wolności.