Kobieta urodziła w piwnicy i zadzwoniła po karetkę. Gdy przyjechało pogotowie, dziecko już nie żyło. Miało poważne obrażenia głowy. Wyglądało na to jakby noworodkiem uderzano o ścianę.
Matkę zabrała karetka. Nie była w stanie wytłumaczyć, co się stało. Prawdopodobnie była w szoku poporodowym. Kobieta będzie przesłuchiwana. Śledczy czekają na wyniki sekcji zwłok noworodka.
27-latka ma już czworo dzieci. Jak nieoficjalnie dowiedziało się Radio ZET, kilka lat temu była już podejrzewana o spalenie dziecka zaraz po urodzeniu, jednak nie udowodniono jej tego.