Policja z Bydgoszczy znów na świeczniku. Brutalna interwencja

Podczas interwencji w centrum Bydgoszczy jeden z funkcjonariuszy użył paralizatora wobec skutego kajdankami mężczyzny. - To była nienaturalna agresja człowieka w mundurze, wręcz jak u psychopaty. Zatrzymany w kajdankach wił się z bólu i wył jak pies - mówi "Gazecie Wyborczej" informator, który widział nagranie z interwencji.

Demonstracja związana z przyjazdem prezesa PiS do Inowrocławia w 2022 roku
Demonstracja związana z przyjazdem prezesa PiS do Inowrocławia w 2022 roku
Źródło zdjęć: © YouTube
Tomasz Waleński

27.07.2023 | aktual.: 27.07.2023 11:53

Wedle informacji, do których dotarła "Gazeta Wyborcza" całe zajście miało miejsce w kwietniu w centrum Bydgoszczy. Policjanci interweniowali wtedy w sprawie pijanego mężczyzny. Funkcjonariusze nie dawali sobie rady i wezwali posiłki.

Na miejsce przybyli mundurowi z oddziału prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. "To specjalna grupa, która używana jest m.in. do zadym kiboli na meczach, bierze też udział w pościgach za niebezpiecznymi przestępcami. Specgrupa wysyłana jest również na zgromadzenia publiczne, manifestacje i protesty" - tłumaczy dziennik.

Mężczyzna został zatrzymany i skuty kajdankami. Wedle nagrania, do którego dotarła "Wyborcza" mimo to policjant miał do niego wymierzyć z paralizatora. - Ten człowiek był już skuty kajdankami i w sposób właściwy zabezpieczony - zdradza gazecie informator.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- To była nienaturalna agresja człowieka w mundurze, wręcz jak u psychopaty. Zatrzymany w kajdankach wił się z bólu i wył jak pies - dodaje.

"Wyborcza" dotarła także do innych funkcjonariuszy, którzy widzieli nagranie. - Ten człowiek stanowi zagrożenie dla innych, już dawno powinien być z hukiem wyrzucony z policji i chronić czekolady na półkach Biedronki lub cytryny w Lidlu. Albo raczej nie, bo jak ktoś ukradnie batona, to zostanie spałowany - mówi w rozmowie z gazetą jeden z policjantów.

Dziennik ustalił nieoficjalnie, że funkcjonariusz służy w oddziale prewencji KWP służy od czterech lat. W związku z nagraniem policjant miał trafić za biurko, gdzie nie ma dostępu do środków przymusu bezpośredniego.

"Gazecie Wyborczej" udało się także potwierdzić, że funkcjonariusz ze wspomnianej wyżej interwencji to ten sam, który przed rokiem w Inowrocławiu użył gazu wobec demonstrujących przeciwników PiS.

Nagrania z protestu związanego z wizytą Jarosława Kaczyńskiego w mieście dostępne są do dzisiaj w internecie. Widać na nich, jak policjant używa gazu łzawiącego wobec stojących w niewielkiej odległości od niego demonstrantów.

Policja komentuje sytuację

"Wyborcza" zwróciła się o komentarz do rzeczniczki Komendanta Wojewódzkiego Policji w Bydgoszczy.

"W związku z tym zdarzeniem, wszczęto i przeprowadzono postępowanie dyscyplinarne, które stwierdziło naruszenie procedur. Zakończyło się ono wymierzeniem policjantowi kary dyscyplinarnej" - przekazała gazecie Monika Chlebicz.

"Do tej pory w sprawie tej nie wpłynęła żadna skarga dotycząca zachowania policjanta. Postępowanie dyscyplinarne zostało zainicjowane przez przełożonych, którzy w ramach nadzoru stwierdzili możliwe nieprawidłowości" - dodała rzeczniczka Komendanta Wojewódzkiego Policji w Bydgoszczy w przesłanym "Gazecie Wyborczej" oświadczeniu.

Źródło: "Gazeta Wyborcza"

Zobacz także
Komentarze (382)