Policja usunęła barierki sprzed Pałacu Prezydenckiego
Policja usunęła barierki sprzed Pałacu Prezydenckiego, bo uważa, że nie ma obecnie zagrożenia, które uzasadniałoby konieczność ich pozostawienia - poinformował w Marcin Szyndler z wydziału prasowego Komendy Stołecznej Policji.
23.09.2010 | aktual.: 23.09.2010 10:27
- Stwierdziliśmy, że nie ma obecnie zagrożenia, które uzasadniałoby konieczność dalszego pozostawienia tam barierek. Trakt Królewski jest i zawsze był szczególnie chroniony przez policję, także zanim doszło do katastrofy smoleńskiej - powiedział Szyndler.
Barierki przed Pałacem Prezydenckim zostały ustawiono na początku sierpnia w związku z planowaną uroczystością przeniesienia krzyża (ustawionego przez harcerzy w czasie żałoby po ofiarach katastrofy smoleńskiej). Wymieniono je na mocniejsze i zwiększono ich liczbę, gdy uroczystości zablokowali przeciwnicy przeniesienia krzyża. Dodatkowe barierki przed samym krzyżem ustawiono przed Świętem Wojska Polskiego, gdy policja usunęła stamtąd "pełniących warty" przeciwników jego przeniesienia. W środę wieczorem barierki zostały zlikwidowane.
Jak wyjaśniali wielokrotnie policjanci, miały one zabezpieczać przed ewentualnymi incydentami, tym bardziej, że do kilku, mimo zwiększonej liczby policji, straży miejskiej, doszło. Chodzi m.in. o starszego mężczyznę, który obrzucił nieczystościami tablice zawieszoną na bocznej ścianie pałacu, upamiętniającą katastrofę.
Tydzień temu krzyż został przeniesiony do kaplicy w pałacu; wtedy też zabrano barierki stojące po przeciwnej stronie ulicy, ale zostały te pod Pałacem.
Krzyż pod Pałacem Prezydenckim został ustawiony w czasie żałoby po ofiarach katastrofy smoleńskiej - 15 kwietnia. Ustawili go harcerze i harcerki z różnych związków ruchu skautowego, skupieni w ruchu "Inicjatywa Polsce i bliźnim", a przychodzący pod pałac Polacy składali pod nimi kwiaty i zapalali znicze. 10 lipca prezydent-elekt Bronisław Komorowski zapowiedział w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej", że krzyż zostanie przeniesiony w inne miejsce.
Kancelaria Prezydenta porozumiała się z harcerzami i Kościołem, że miejscem tym będzie kościół św. Anny. Wyznaczono też datę uroczystości na 3 sierpnia, zablokowali ją jednak przeciwnicy przeniesienia krzyża. Doszło do przepychanek, w efekcie czego procesja, która przyszła po krzyż nie zabrała go.
Każdego dziesiątego dnia miesiąca, pod krzyżem były składane kwiaty m.in. przez posłów PiS. Przeciwnicy jego przeniesienia pełnili natomiast warty, twierdząc, że w ten sposób zapobiegają jego usunięciu.