Policja ujęła szajkę nielegalnie sprowadzającą auta z Niemiec
Wrocławska policja i celnicy rozbili gang, który nielegalnie sprowadzał auta z zagranicy. Szajka przemyciła ok. 300 samochodów, a straty skarbu państwa z tytułu nieuiszczonych opłat celnych i podatku szacuje się na 2,5 mln zł.
Jak poinformował we wtorek Tomasz Biały, rzecznik Urzędu Celnego we Wrocławiu, nielegalny proceder zorganizowało kilkanaście osób, ale w przestępstwo zamieszanych jest znacznie więcej ludzi. Wobec 60 osób toczy się postępowanie o odzyskanie należności podatkowych i cła. Do tej pory wrocławski urząd celny odzyskał na tej drodze ok. 150 tys. zł.
Zorganizowana grupa przestępcza najpierw wyszukiwała na terenie Niemiec atrakcyjne samochody i kupowała je. Potem członkowie szajki przyjeżdżali do kraju z dokumentami aut i tu fałszowali dowody odprawy celnej, tak jakby samochody przekroczyły granicę i były oclone, podczas gdy faktycznie cały czas znajdowały się w Niemczech. Następnie z podrobionym dowodem odprawy celnej, który dla wydziału komunikacji jest podstawą do rejestracji, rejestrowano samochody w Polsce.
Rejestracji na swoje nazwiska dokonywały tzw. słupy, czyli osoby podstawione przez gang. Byli to najczęściej ludzie z marginesu społecznego, bezrobotni i ubodzy, którzy za tę usługę dostawali od 50 do 100 złotych. Potem dokumenty oraz tablice rejestracyjne oddawali członkom szajki - wyjaśnił Biały.
Przestępcy wywozili zdobyte w ten sposób tablice do Niemiec i tam przykręcali na zarejestrowane nielegalnie auta. Takie "lewe" samochody z wykupionym ubezpieczeniem, przejeżdżały polską granicę, jakby ich właściciel wracał do Polski z zagranicznej podróży. (kil)