Policja: "Snajper" prawdopodobnie strzelił sobie w głowę
Policja potwierdza, że Stanisław Antczak, poszukiwany od trzech tygodni "Snajper ze Szczecina", nie żyje. "Snajper" prawdopodobnie popełnił samobójstwo, strzelając sobie w głowę - powiedział dyrektor biura komunikacji społecznej KGP Zbigniew Matwiej. Podkreślił, że są to na razie wstępne ustalenia policji, które wstępnie potwierdził wezwany lekarz.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/koniec-snajpera-6038708225369217g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/koniec-snajpera-6038708225369217g )
Koniec “snajpera”
Matwiej wyjaśnił, że zachodniopomorscy policjanci dowiedzieli się o kolejnym miejscu, gdzie może przebywać poszukiwany od 3 tygodni "Snajper" i natychmiast pojechała tam grupa pościgowa.
Dodał, że poszukiwany prawdopodobnie zorientował się, że jest osaczany przez policjantów, bo zaczął do nich strzelać oraz uciekać. Jeden z policjantów zauważył wymierzony w siebie pistolet. W tej sytuacji policjanci odpowiedzieli ogniem. Przypuszczamy, że poszukiwany uznał, iż nie ma już szans na dalszą ucieczkę i popełnił samobójstwo, strzelając sobie w głowę - powiedział Matwiej.
Dodał, że policja nie wyklucza, iż "Snajper" został zastrzelony podczas obławy, ale jest to bardzo mało prawdopodobne. Snajper zginął od postrzału w bok głowy, co wskazuje na samobójstwo.
Według wstępnych ustaleń, osaczony przez policję "snajper" popełnił samobójstwo - powiedział na specjalnie zwołanej konferencji w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Szczecinie szef zachodniopomorskiej policji Tadeusz Pawlaczyk.
Pawlaczyk dodał, że osaczony mężczyzna oddał kilka strzałów, na które policja zareagowała. Wstępnie możemy powiedzieć, choć potwierdzą to dopiero specjalistyczne badania, że popełnił samobójstwo - zaznaczył Pawlaczyk.
Mężczyźni, którzy siedzieli w tym czasie w pobliskim barze przy ulicy Bukszpanowej opowiadali, że usłyszeli 3-4 strzały, które padły na zewnątrz. Wybiegli z lokalu i zobaczyli wtedy mężczyznę, który przeskakiwał przez płoty okolicznych ogródków, po czym wbiegł na teren pobliskiej szkoły. Gonili go policjanci. Świadkowie mówili też, że widzieli w ręku uciekającego mężczyzny broń z migającym, czerwonym światełkiem.
Według ich relacji w momencie, gdy mężczyzna znalazł się na boisku szkolnym, padł kolejny strzał.
Mieszkańcy dodają, że okolica była od kilku dni obserwowana przez oficerów operacyjnych policji. 41-letni Stanisław Antczak, nazwany przez media "snajperem", był poszukiwany przez zachodniopomorską policję na wniosek prokuratury, która zamierzała postawić mu zarzuty m.in. usiłowania zabójstwa, uszkodzenia ciała i nielegalnego posiadania broni.
Matwiej zaznacza, że od 13 lutego "Snajper" nie dokonał żadnego przestępstwa, ponieważ cały czas był obserwowany przez policję.
Na miejscu zabezpieczane są ślady. Dodatkowych informacji policja udzielała na podczas specjalnej konferencji na ten temat.
Mężczyzna dokonał w Szczecinie kilku brutalnych napadów, używając broni palnej. Mężczyzna włamywał się do domków. Postrzelił także dwie osoby, w tym rzecznika prasowego szczecińskiego SLD. Dwa lata temu uciekł z więzienia i był poszukiwany listem gończym.
Nagroda za pomoc w schwytaniu "Snajpera" wyznaczona przez jedną z gazet wynosiła 10 tysięcy złotych. Dodatkowe 6 tysięcy złotych wyznaczył Komendant Miejski Policji, 4 tysiące złotych dała Rada Miejska SLD w Szczecinie.
W bezpośredniej akcji osaczenia "snajpera", brało udział 40 policjantów, nie licząc tych, którzy stali w odwodzie - dodał Pawlaczyk. Poinformował również, że policja zamierzała zatrzymać Antczaka w środę, ale ze względu na ryzyko, że dojdzie do tragedii, przesunięto ten termin.