Policja ściga zabójców Mirosława Żaka
Policja przesłuchuje w środę trzech mężczyzn
podejrzewanych o uprowadzenie w piątek pod Piasecznem tira. Auto odnaleźli
potem policjanci. Jeden z funkcjonariuszy zginął, gdy bandyci
próbowali odbić samochód.
W czasie sobotniej inwentaryzacji telewizorów ze skradzionego auta, wartych około miliona złotych, kilkunastu uzbrojonych gangsterów napadło na pięciu funkcjonariuszy. Śmiertelnie postrzelony został aspirant Mirosław Żak, naczelnik sekcji kryminalnej komendy z Piaseczna. Wszyscy napastnicy uciekli.
Policja ustala, czy zatrzymana w środę trójka mężczyzn brała udział w strzelaninie. Dotychczas żadnemu z zatrzymanych nie postawiono zarzutów.
W sprawie zatrzymano do tej pory kilkadziesiąt osób - większość z nich po wyjaśnieniach została zwolniona. Na razie prokuratura zarzuciła trzem osobom paserstwo - właścicielowi posesji, na której doszło do strzelaniny i dwóm jego wspólnikom. Policja ma również portret pamięciowy mężczyzny, który z broni maszynowej strzelał do funkcjonariuszy.
Nad znalezieniem sprawców przestępstwa pracuje specjalna grupa policjantów. Uruchomiono policyjną agenturę w świecie przestępczym.
W środę na warszawskich Powązkach pochowano Mirosława Żaka. W pogrzebie brało udział około dwóch tysięcy osób, wśród nich premier, szef MSWiA, kierownictwo policji i przedstawiciele prezydenta.
Śmierć policjanta wywołała publiczną debatę na temat użycia broni przez policję. Rząd zaakceptował już proponowane przez MSWiA przepisy pozwalające funkcjonariuszom strzelać z pominięciem "procedury ostrzegawczej", czyli strzałów ostrzegawczych, wielokrotnych okrzyków itp. Rząd proponuje również zaostrzenie kar za zaatakowanie policjanta.
Do środowego wieczora kilkuset policjantów przeczesywało lasy w okolicach Świniej Góry koło Skarżyska w poszukiwaniu dwóch uzbrojonych przestępców. Policjanci nie wykluczali, że brali oni udział w strzelaninie, w której zginął Żak. Bandytów nie udało się złapać, a policja podała, że raczej nie łączy ich z zabójstwem policjanta. (and)