Policja przesłuchała matkę poparzonych chłopców
Policja nie wyklucza, że będzie musiała jeszcze raz przesłuchać matkę 2-letniego Kuby i 3-letniego Bartka. Kobieta złożyła już zeznania, ale niewiele może powiedzieć na temat tego wydarzenia - informuje RMF FM.
29.10.2010 09:50
Kobieta jest ciągle w szoku. Jak mówiła policjantom nie pamięta, czy zostawiła w samochodzie coś, co mogło wywołać pożar.
Stan chłopców nie pogorszył się a to jest już dobra wiadomość. Ich stan jest jednak cały czas ciężki, ale stabilny. Chłopcy mają dotkliwie poparzone głowy, dłonie i ręce. Dotkliwie, bo na skórę działał bezpośrednio płomień. Najtrudniej jest jednak leczyć oparzenia płuc, jakich doznały dzieci. Gorące powietrze spowodowało, że bracia nie mogą samodzielnie oddychać i - jak przewiduje profesor Piotrowski, który opiekuje się chłopcami - tak będzie jeszcze co najmniej kilka tygodni.
Matka chłopców tłumaczyła, że zamknęła chłopców w samochodzie by byli bezpieczni. Wyszła tylko na kilka minut po córkę do szkoły. - Jeszcze żeby moje dzieci miały coś w rączkach, ale one spały. To jest niemożliwe, żeby one cokolwiek zrobiły w tym samochodzie, to jest po prostu niemożliwe! - mówiła zrozpaczona matka.