Policja nie ochroniła małego świadka koronnego. "Misiek" zaatakowany w Krakowie

Paweł M. ps. "Misiek", były lider bojówki Wisły Kraków, który poszedł na współpracę z policją i prokuraturą, został ciężko pobity w sobotę w środku dnia na jednym z krakowskich osiedli. Mały świadek koronny, na którego zeznaniach opierają się śledczy w kilku sprawach związanych z przestępczością zorganizowaną, był katowany przez 20 minut przez kibola Cracovii. Policja w tym czasie nie zareagowała.

Kadry z nagrania z pobicia Pawła M. ps. Misiek
Kadry z nagrania z pobicia Pawła M. ps. Misiek
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | WP
Szymon Jadczak

Paweł M. ps. "Misiek" to legenda polskiego świata pseudokibiców. W październiku 1998 r. usłyszała o nim cała Europa, gdy podczas meczu II rundy Pucharu UEFA Wisła Kraków - AC Parma rzucił nożem w głowę włoskiego piłkarza Dino Baggio. Za ten bandycki wyczyn na ponad siedem lat "Misiek" trafił do więzienia, ale gdy wyszedł stworzył jedną z najgroźniejszych i najpotężniejszych bojówek, a właściwie regularny gang oparty na pseudokibicach: Wisła Sharks.

"Sharksi" z Miśkiem na czele zajmowali się handlem narkotykami, kradzieżami, wymuszeniami, pobiciami. Terroryzowali Kraków, a ich szczytowym osiągnięciem było przejęcie władzy w ekstraklasowym klubie piłkarskim Wisła Kraków. Wiceprezesem Wisły został podwładny "Miśka" z gangu Damian D., a prezesem - namaszczona przez bandytów Marzena S.

Bandyckie eldorado skończyło się w maju 2018 r., gdy policjanci z Centralnego Biura Śledczego Policji uderzyli w gang "Sharksów". Zatrzymano kilkadziesiąt osób, ale tuż przed akcją sam Paweł M. ps. "Misiek" – pod okiem obserwujących go policjantów –wyjechał z kraju. Jego poszukiwania zintensyfikowano dopiero jesienią 2018 r., gdy w reportażu w programie "Superwizjer" TVN pokazałem powiązania bandytów z klubem i ich wieloletnią bezkarność.

Zamieszczamy tu fragment wideo, na którym widać początek bójki. Dalsza część artykułu pod wideo

Kilka tygodni po emisji materiału Paweł M. został namierzony i zatrzymany pod Rzymem. Po przewiezieniu do z Włoch do Polski mężczyzna, który był symbolem bandyckiej brutalności i nieustępliwości, niemal natychmiast poszedł na współpracę z policją i prokuraturą. Prokuratorzy z małopolskiego wydziału Prokuratury Krajowej obiecali mu, że - mimo kierowniczej roli w grupie "Sharksów" - wyjdzie na wolność, jeśli zacznie obciążać kolegów.

"Misiek" postanowił skorzystać z dobrodziejstwa art. 60 Kodeksu karnego, który zakłada nadzwyczajne złagodzenie kary za pójście na współpracę z wymiarem sprawiedliwości i został tzw. małym świadkiem koronnym. A potem tygodniami składał wyjaśnienia, najpierw przed policjantami z CBŚP, potem przed prokuratorami. A na końcu potwierdzał wszystko w sądach.

Wyjaśnienia "Miśka" pozwoliły oskarżyć śledczym dziesiątki kiboli i współpracujących z nimi przestępców. Jego wiedza jest wykorzystywana przede wszystkim w oskarżaniu kolejnych kiboli Wisły Kraków. Współpraca "Miśka" uruchomiła domino, na układ z policją poszli praktycznie wszyscy kolejni zatrzymywani przez policję kibole "Sharksów", łącznie w prawą ręką "Miśka" Grzegorzem Z., ps. "Zielak".

W efekcie kompromitacji w środowisku pseudokibiców grupa Wisła Sharks się rozpadła, kibole Wisły próbują teraz odbudować struktury pod nazwą Devils, ale współpraca z policją kilkudziesięciu wiślaków nie ułatwia im tego zadania.

"Misiek" obciążał też kiboli Ruchu Chorzów (proces chorzowskiej bojówki Psycho Fans toczy się przed sądem w Katowicach), Lechii Gdańsk a nawet zwaśnionej z Wisłą Cracovii. W trakcie śledztwa okazało się, że jednym z lepszych biznesowych partnerów szefa kiboli Wisły jest Paweł Ł., ps. Master czyli lider bojówki Cracovii. "Misiek" z "Masterem" handlowali narkotykami. Niedawno "Master" został oskarżony dodatkowo o oszustwa związane z wyłudzaniem VAT.

Śledczy nie wywiązali się z umowy z "Miśkiem"

Dzięki wyjaśnieniom "Miśka" w sądach zapadają już prawomocne wyroki dla bandytów. W sierpniu krakowski Sąd Apelacyjny skazał na sześć i pół roku więzienia Rafała K. ps. "Zawodnik", który pod Bielskiem-Białą produkował amfetaminę sprzedawaną przez "Sharksów".

Ale śledczy nie wywiązali się z umowy z "Miśkiem". Układ zakładał, że po pójściu na współpracę jesienią 2018 r. i złożeniu wyjaśnień, Paweł M. wyjdzie na wolność. Policjanci i prokuratorzy spisali opowieści szefa "Sharksów" na ponad 300 stronach akt, ale mimo to kibol wciąż siedział za kratami, przenoszony dla własnego bezpieczeństwa do kolejnych aresztów w Polsce.

Dopiero pod koniec 2021 r. śledczy uznali, że "Misiek" może wyjść na wolność. Ostatecznie decyzję o uchyleniu aresztu podjął w grudniu krakowski sąd. Paweł M. odzyskał wolność w zamian za poręczenie majątkowe w postaci hipoteki na łączną kwotę 1,7 mln zł oraz 100 tys. zł w gotówce.

"Misiek" wyszedł na wolność, ale nie wyjechał z Krakowa. Specjalnie też się nie ukrywał. Od tego czasu w internecie co jakiś czas pojawiały się jego zdjęcia wrzucane na strony kiboli: Paweł M. pijący kawę na krakowskim Kazimierzu, spacerujący po galerii handlowej, ćwiczący na siłowni. Ale nikt nie odważył się zaczepić i zaatakować małego świadka koronnego Prokuratury Krajowej i Centralnego Biura Śledczego Policji. Aż do soboty 24 września.

Paweł M. "Misiek" skatowany w Krakowie

Tego dnia Paweł M. spacerował po krakowskim osiedlu razem z innymi osobami. Kilka minut po godz. 12 zaatakował go kibol Cracovii, mieszkający w okolicy. Podjechał do niego rowerem i zaczął bójkę. "Misiek" próbował się bronić. Początek starcia został uwieczniony na dwóch filmikach, które publikujemy. Widać na nich dwóch walczących mężczyzn, "Misiek" próbuje zasłaniać się przed ciosami.

Nagrania trwają w sumie minutę. Ale całe zdarzenie trwało 20 minut, a Paweł M. został ostatecznie skatowany przez kibola Cracovii. W tym czasie osoby, które towarzyszyły "Miśkowi" próbowały wezwać policję. Z naszych informacji wynika, że patrol pojawił się dopiero 40 minut później, gdy bójka już dawno się zakończyła. Miejsce, gdzie do niej doszło, dzieli kilkaset metrów od komisariatu, na który "Misiek" regularnie stawia się w ramach dozoru.

Paweł M. trafił do szpitala. Z obdukcji wynika, że doznał m.in. pęknięcia oczodołu, uszkodzenia oka, zerwanie wiązadła i uszkodzenia kolana.

Mężczyzna widoczny na filmikach, który zaatakował "Miśka", to według nieoficjalnych informacji pseudokibic Cracovii, doskonale znany policji.

Zapytaliśmy krakowską policję oraz Komendę Główną Policji o szczegóły incydentu z udziałem Pawła M.: kiedy dokładnie policja otrzymała zgłoszenie o bójce, kiedy nastąpiła interwencja, czy zatrzymano kogoś w związku z tym wydarzeniem. Zapytaliśmy też, w jaki sposób policja ochrania tzw. małych świadków koronnych i jak mogło dojść do sytuacji, w której człowiek współpracujący z policją mógł być przez co najmniej kilkanaście minut bity w środku dnia na ulic w Krakowie?

Sebastian Gleń przekazał nam w niedzielę, że policja dostała ok. 12.40 dostała zgłoszenie przechodnia na numer 112, że dwóch mężczyzn bije się od kilkunastu minut na jednej z ulic Krakowa. Jednak przed przyjazdem patrolu bijący się mężczyźni zniknęli.

Gleń przekazał nam również, że na razie policja nie prowadzi w tej sprawie żadnego postępowania, policja nie ma też wiedzy kto się z kim bił. W sprawie ochrony świadków rzecznik małopolskiej policji skierował nas do Centralnego Biura Śledczego Policji, do którego również przesłaliśmy pytania. Na razie nie uzyskaliśmy odpowiedzi.

Udało nam się też skontaktować z adwokatem Pawła M. – Mogę potwierdzić, że mój klient został zaatakowany w sobotę w Krakowie. Wczoraj mailowo poinformowaliśmy o tym fakcie Prokuraturę Krajową w Krakowie, mój klient zawiadomił też zarząd ochrony świadka koronnego CBŚP. A w poniedziałek z przeprowadzoną w szpitalu obdukcją składamy zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa – mówi Wirtualnej Polsce mecenas Andrzej Mucha.

Szymon Jadczak, dziennikarz Wirtualnej Polski

szymon.jadczak@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
gangpobiciepolicja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1085)