Policja: Lech Grobelny mógł wywołać wielki wybuch
Ostrzegał przed zamachem premiera Jarosława Kaczyńskiego, tymczasem sam może trafić do aresztu. Jak dowiedział się "Wprost", były szef Bezpiecznej Kasy Oszczędności Lech Grobelny został zatrzymany przez policję. Jest podejrzewany o przechowywanie niebezpiecznych substancji chemicznych.
22.02.2007 12:51
Do zatrzymania doszło przypadkowo. Z wynajmowanego przez Grobelnego garażu wyciekły nieznane substancje. Strażacy, którzy przybyli na miejsce, znaleźli kilkadziesiąt pojemników z amoniakiem. – Gdyby doszło do pożaru wybuch spowodowałby bardzo duże zniszczenia– mówi Agnieszka Hamelusz z komisariatu policji na warszawskiej Pradze Północ.
Jak ustalił "Wprost", wciąż trwa akcja usuwania niebezpiecznego arsenału Grobelnego. Według naszych informatorów, prawdopodobnie w piątek byłemu szefowi BKO zostaną postawione zarzuty. O Lechu Grobelnym przypomniano sobie kilka tygodni temu. Wtedy "Wprost" ujawnił, że wzmocniono ochronę Jarosława Kaczyńskiego. Grobelny zawiadomił bowiem BOR, że jeden z gangsterów ma wykonać na premierze wyrok śmierci.
Wcześniej, na początku lat 90., Grobelny był głównym bohaterem afery Bezpiecznej Kasy Oszczędności - parabanku oferującego znacznie wyższe oprocentowanie lokat niż banki. 10 tys. osób powierzyło mu swoje oszczędności (blisko 26 miliardów starych złotych). W lipcu 1990 r. na wieść, że właściciel BKO uciekł z kraju z pieniędzmi, ludzie szturmowali kasy, aby wycofać swoje pieniądze. Grobelny został zatrzymany w Niemczech. Na pięć lat trafił do aresztu, ale ostatecznie sąd umorzył jego sprawę.
Rafał Pasztelański