Trwa ładowanie...
27-11-2003 11:06

Polański w Montrealu

Pierwsza w Ameryce Północnej wystawa fotosów z planu filmowego “Pianisty” rozpoczęła montrealską retrospektywę twórczości Romana Polańskiego. Zdjęcia Guy Ferrandisa oglądać można do 8 lutego 2004, zaś wszystkie filmy - do 7 grudnia.

Polański w Montrealu
d18kg6m
d18kg6m

Wystawa

Jeszcze nie skończyła się wystawa „I ciągle widzę ich twarze”, a już głośno o kolejnej atrakcji tegorocznego Sezonu Kultury Polskiej w Montrealu. W Cinémathèque québécoise ruszyła retrospektywa wszystkich dzieł Romana Polańskiego, połączona z - pokazywaną do tej pory tylko raz podczas paryskiej premiery „Pianisty” – wystawą zdjęć z planu filmowego tej superprodukcji.

25 ogromnych, czarnobiałych fotografii Guy Ferrandisa to – dla wszystkich, którzy obejrzeli już „Pianistę” – znakomity pretekst, by inaczej na ten film popatrzeć. By zatrzymać się na chwilę przy szczegółach, oderwanych dzięki talentowi fotografa od fabuły najnowszego dzieła Polańskiego. Zdjęcia wyostrzają mistrzostwo i precyzję reżysera, którego pracę, skupienie i zmęczenie również doskonale na nich widać.

Filmy

Nic jednak nie pokazuje talentu Polańskiego lepiej niż jego filmy. I to już te pierwsze, krótkometrażowe, od których rozpoczęła się retrospektywa w Montrealu. Prześledzenie drogi, jaką pokonał reżyser od czasu prac kręconych w łódzkiej Szkole Filmowej m.in.: „Morderstwo”, „Lampa”, „Ssaki” czy „Gdy spadają anioły”), poprzez pierwszy długi metraż „Noż w wodzie” i takie perełki jak: „Rosemary’s baby” lub „Frantic”, aż do nagrodzonego zeszłorocznymi Oscarami „Pianisty”, to nie lada gratka dla tutejszych kinomanów.

Roman Polański, który na swoje święto w Montrealu nie mogł niestety przyjechać, w liście do pomysłodawców przedsięwzięcia, czyli La Corporation Québec-Pologne pour les Arts, napisał: "Drodzy Przyjaciele z ciemnych sal! Podziwiam Wasze zainteresowanie kinem ogólnie, a moim w szczególności, bo potrzeba Wam dużo cierpliwości, aby to wszystko znieść..."

Miał na myśli swoje niektóre – jak twierdzi – „obiecujące, lecz niezdarne” filmy, a tymczasem najtrudniejsze dla montrealskiej publiczności okazuje się kupienie na nie biletów. Kolejki w Cinémathèque nie mają końca, a jej „ciemne sale” są od kilku wieczorów wypełnione po brzegi przyjaciółmi dobrego kina.

Katarzyna Lech

d18kg6m
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d18kg6m
Więcej tematów