Polaka przygniotły płyty, pracodawca musi zapłacić
Firma stolarska z Londynu musi zapłacić łącznie 33 tys. funtów po tym, jak dwa lata temu w jej siedzibie doszło do śmiertelnego wypadku. Ofiarą był 55-letni Polak, który został przygnieciony ciężkimi drewnianymi płytami. Śledztwo wykazało wiele uchybień w przestrzeganiu przepisów BHP.
22.03.2012 | aktual.: 22.03.2012 11:32
55-letni Andrzej R. pracował w firmie MM Contracting Ltd tylko dziesięć dni. W tym samym miejscu pracował jego syn. Do tragicznego wypadku doszło w marcu 2010 roku. W hali produkcyjnej firmy wytwarzano drzwi. W dniu wypadku 55-letni Polak pracował razem z synem, który pomagał mu w transportowaniu ciężkich drewnianych płyt ułożonych pionowo przy ścianie. Każda z płyt ważyła około 55 kg - czytamy w portalu shponline.co.uk.
Zazwyczaj jeden pracownik stawał z przodu stosu płyt, podczas gdy druga osoba szukając danej płyty przechylała inne na stronę kolegi, który przytrzymywał ciężar. Po wybraniu żądanej płyty, odchylał stos od siebie i płyty wracały pod ścianę.
Spadły na niego drewniane płyty
Niestety, 55-letni Andrzej R. nie zdołał utrzymać dużej ilości drewnianych płyt. Ciężar zmiażdżył jego ciało - mężczyzna zmarł na miejscu. Tego samego dnia w firmie pojawili się inspektorzy BHP. Nie mogli jednak stwierdzić, ile płyt spadło na Polaka, ponieważ wszystko zostało posprzątane. Wizyta inspektorów zakończyła się nakazem wprowadzenia bezpiecznego systemu składowania płyt.
Zdaniem jednego z inspektorów, firma powinna mieć system składowania płyt, który zapewnia ich przechowywanie płasko na ziemi lub ewentualnie na specjalnych regałach. - To była tylko kwestia czasu, że ktoś ulegnie śmiertelnemu wypadkowi. Przypadki takie jak ten są niestety bardzo częste w sektorze przemysłowo-produkcyjnym. Mimo, że nasze regulacje dotyczące produkcji stolarskiej są jasne i precyzyjne, wielu pracodawców nie stosuje się przepisów bezpieczeństwa - mówi Kevin Smith z HSE (brytyjski odpowiednik polskiej Państwowej Inspekcji Pracy)
.
- Bezpośrednim skutkiem zaniedbań tej firmy była śmierć ojca i męża, który dopiero, co zaczął tam pracę. Nie zabezpieczono we właściwy sposób materiałów, których używano codziennie, a nie okazyjnie. Ryzyko istniało, więc praktycznie cały czas. Nie ma żadnego wytłumaczenia dla właścicieli takich firm, które narażają na niebezpieczeństwo swoich pracowników - dodaje Smith.
Dwa lata procesu
Sądowa sprawa zakończyła się dopiero po dwóch latach. Sąd ukarał firmę grzywną w wysokości 26 tys. funtów, nakazał jej też pokrycie kosztów w wysokości 9 tysięcy funtów. Dyrektor MM Contracting Ltd stwierdził, że głęboko żałuję tego, co się stało. Poinformował też, że po wypadku w firmie wprowadzono nowy system bezpiecznego przechowywania płyt. Podkreślił też, że przed wypadkiem firma nigdy nie była karana przez inspektorów HSE.
Małgorzata Słupska