ŚwiatPolacy zginęli w czeskiej kopalni

Polacy zginęli w czeskiej kopalni

Siedmiu górników, w tym pięciu Polaków, zginęło
w czwartek wieczorem podczas silnego wstrząsu górotworu w czeskiej
kopalni "Lazy" niedaleko Karwiny przy granicy z Polską.

12.03.2004 | aktual.: 12.03.2004 08:36

Była to największa tragedia w czeskim górnictwie od 1990 r., kiedy w czasie wybuchu i pożaru szybu "Barbora" w kopalni "1 Maja" w Karwinie śmierć poniosło 30 osób.

Do tąpnięcia doszło na głębokości 680 metrów. W zawalonym w wyniku wstrząsu chodniku pracowało 11 górników. Czterem, w tym dwóm Polakom, z lekkimi obrażeniami udało się wydostać z zagrożonego rejonu. Przybyli na miejsce tragedii lekarze z zespołu ratownictwa górniczego stwierdzili, że siedmiu górników, w tym pięciu Polaków, nie żyje.

Dyrektor kopalni "Lazy" Miroslav Minarz powiedział, że wstrząs górotworu, który doprowadził do zawalenia się chodnika, był niezwykle silny. Podobnego nie odnotowano od wielu lat. "Takiej tragedii jeszcze nie przeżyłem" - zaznaczył.

Rzeczniczka Kopalń Ostrawsko-Karwińskich, Viera Breiova, powiedziała, że akcja ratunkowa w kopalni "Lazy" miała bardzo trudny przebieg. W wyniku wstrząsu w chodnikach pojawiła się spora ilość metanu. Ratownicy musieli pracować w maskach, groził wybuch. Prace ratownicze już się skończyły. Górnicy pracują przy odbudowie chodnika.

Breiova podała, że w pięciu kopalniach w zagłębiu ostrawsko-karwińskim pracuje w sumie 2 tys. górników z Polski. Zatrudniani są przede wszystkim ze względu na bardzo wysokie kwalifikacje. Tylko w kopalni "Lazy" na czterech zmianach pracowało w sumie 45 Polaków.

"W kopalni przeżywamy teraz ciężkie chwile" - powiedział dyrektor Minarz. "Dla każdego z górników jest ważne, że zginęli jego koledzy, ich narodowość nie ma zasadniczego znaczenia. Pod ziemię zjeżdżają górnicy i polscy, i czescy. Są kolegami, a często przyjaciółmi. Ich śmierć - to śmierć kolegi lub przyjaciela" - podkreślił Minarz.

Źródło artykułu:PAP
Zobacz także
Komentarze (0)