Polacy wcale nie wracają z Wysp Brytyjskich
W cieniu haseł o masowych powrotach Polaków
na Wyspach Brytyjskich można zauważyć zjawisko, któremu powinni
uważnie przyjrzeć się politycy. Kilkaset tysięcy rodaków właśnie
decyduje się tam zostać. I ściągają rodziny z Polski - pisze
"Metro".
24.06.2008 | aktual.: 24.06.2008 09:25
Za granicą pracuje dwa miliony Polaków - to najbardziej aktualne, choć jeszcze nieopublikowane dane GUS, do których dotarło "Metro" (chodzi o wyjazdy po 1 maja 2004 r.). Co najmniej połowa przebywa w Wielkiej Brytanii i Irlandii. Według naszych ambasad w Wielkiej Brytanii żyje ok. 800 tys., a w Irlandii ok. 250 tys. Polaków. Obie placówki przyznają, że liczba emigrantów utrzymuje się na tym samym poziomie od ponad roku.
Stała liczba emigrantów jest zaskakująca, bo od wielu miesięcy mówi się o masowych powrotach z Wysp. Polacy wracają z powodu zapaści na rynku budowlanym w Irlandii (co dziesiąty zatrudniony w tej branży to Polak) czy słabego funta oraz euro względem złotówki. Według Wiesława Łagodzińskiego z GUS wracają m.in. budowlańcy, menedżerowie, specjaliści od zarządzania i bankowości, na których teraz i w Polsce czekają ciekawe oferty.
Z badania przeprowadzonego w połowie ub.r. przez Centrum Stosunków Międzynarodowych wynikało, że do Polski w najbliższym czasie miała wrócić nawet połowa emigracji z Wysp. Hasła powrotu pojawiły się więc w ostatniej kampanii wyborczej, głośno mówiła o tym zwłaszcza PO (wcześniej PiS chwalił się rządowym programem "Powrót").
Dlaczego liczba emigrantów od półtora roku się nie zmienia? - Tych, którzy wracają, zastępują rodziny tych, którzy zamierzają zostać. Oceniam, że z tej grupy wróci najwyżej jedna trzecia. I to najwcześniej za kilka lat, jeśli w Polsce będzie dobrze - mówi prof. Krystyna Iglicka z Centrum Stosunków Międzynarodowych.
Według naszej ambasady w Londynie na Wyspach pracuje obecnie ok. 300 tys. Polaków; reszta, ok. pół miliona, to ich małżonkowie, dzieci, a nawet dziadkowie, którzy opiekują się wnukami. (PAP)