Poseł Polski 2050 o kilometrówkach. Jego słowa wywołały burzę
Poseł Polski 2050 Sławomir Ćwik, wyraził sprzeciw wobec rozliczania "kilometrówek" przez polityków na wzór prywatnych firm, tłumacząc to ograniczeniem wolności poselskiej. Najpierw stwierdził, że "nie wyobraża sobie, aby poseł miał się spowiadać, gdzie był", a następnie dodał, że "nie po to jest posłem, by siedzieć 10h w pociągu tygodniowo". Jego słowa oburzyły internautów.
Zaczęło się od tego, że analityk Radosław Karbowski wyraził krytyczny pogląd na zachowanie polityków, wskazując kilka jego zdaniem ważnych problemów: 1. Nie chcą ucywilizowania zasad rozliczania kilometrówek i lotów po kraju. 2. Nie chcą wprowadzenia zakazu sprzedaży i spożycia alkoholu na terenie parlamentu. 3. Nie chcą wprowadzenia możliwości badania się alkomatem. Karbowski napisał ironicznie: "Bo to byłoby ograniczeniem wolności sprawowania mandatu. Dobrze się bawią, dobrze".
Poseł Sławomir Ćwik odpowiedział analitykowi, zwracając uwagę na kwestie rozliczeń partii Razem: "Skoro już Pan tak wszystko sprawdza to nie zwrócił Pan uwagi, że Razem nie ujawnia na BIP kosztów najmu lokalu na siedzibę partii a jednocześnie pod tym samym adresem wszyscy posłowie z Razem mają biura poselskie, za które płaci Kancelaria Sejmu?".
Na prośbę analityka o odniesienie się do wcześniejszej wypowiedzi, Sławomir Ćwik uzasadniał swoje stanowisko: "Kilometrówki - bardzo dobrze, że nagłaśnia Pan przypadki skrajne i niech wyborcy rozliczą. Nie wyobrażam sobie by poseł miał się "spowiadać” gdzie był i z kim rozmawiał. Sam dużo jeżdżę autem, bo mieszkam gdzie mieszkam, 0 lotów, 0 pociągów. Alko w Sejmie - walizki mają strażnicy sprawdzać co poseł wnosi do hotelu? Jest stołówka gdzie nie ma alko i jest restauracja/bar gdzie jest. Do baru nie chodzę. Jak ktoś przesadzi - rozliczyć. Alkomaty - Polska 2050 wniosła projekt w tym zakresie".
"Musiałbym siedzieć na czterech literach". Poseł Polski 2050 o "kilometrówkach"
Następnie publicysta pytał: "Dlaczego nie wyobraża Pan sobie wprowadzenia na listę tras zapisu, np. Warszawa - Częstochowa, Częstochowa - Warszawa = 500 km oraz dostarczania faktur i paragonów? W jaki sposób to Pana ogranicza?".
Ćwik pisał dalej, przedstawiając swoją perspektywę: "Jeszcze niech pieczątki po miejscach pozbierają jak kiedyś na delegacjach - bo przecież jak ktoś zechce oszukać to i tak oszuka… Naprawdę uważa Pan, że jak używałem przez 2 lata swojego auta i przejechałem nimi w celach służbowych ok 80 tys. km to licząc koszty serwisu, utratę wartości, paliwo to ja zarobiłem na tych kilometrówkach? Przecież takich przebiegów nie robię autem za 10 tys." - tłumaczył się Ćwik.
"Nie po to jestem posłem". Burza po wpisie posła
W dyskusji pojawiły się także kolejne komentarze posła, który również zwrócił uwagę internautów.
"Bo mam jeden pociąg, który jedzie ponad 5h i nie mogę w nim np. rozmawiać przez tel., by w tym czasie załatwiać inne sprawy. A nie jestem posłem po to, by przesiedzieć 10h w tygodniu w pociągu" - napisał Ćwik.
"Co za biedactwo" - napisała posłanka Razem Pola Matysiak.
"W pociągu można popracować, poczytać, zdrzemnąć się, rozprostować nogi. Komfort podróży i możliwość łączenia jej z pracą jest nieporównywalna z żadnym innym środkiem transportu, może poza prywatnym odrzutowcem (tu nie mam doświadczeń, by mieć porównanie). A już na pewno pociąg bije pod tym względem samochód, w którym podróżując tracimy czas, zwłaszcza jako kierowca" - napisał publicysta Jakub Majmurek.
"'Nie jestem posłem po to, żeby przesiedzieć 10 godzin w tygodniu w pociągu'. Jak jakiś zwykły Polak" - napisała publicystka Kataryna.
"Post z cyklu jedno zdanie, które będzie zapamiętane do końca kariery" - napisała dziennikarka Anna Wittenberg.
"Politycy Polski 2050 o transporcie publicznym dwa lata po wyborach. ;)" - napisał były członek zarządu i wiceprezes PKP Intercity Tomasz Gontarz.