Polacy pobici w Moskwie - wybrani nieprzypadkowo
Rodzice trzech rosyjskich dzieci dyplomatów,
pobitych 31 lipca br. w Warszawie, pełnią w Ambasadzie Federacji
Rosyjskiej dokładnie te same funkcje, co trójka polskich
dyplomatów pobitych w Moskwie kolejno 6, 7 oraz 10 sierpnia br. -
zauważa "Dziennik Zachodni".
Gazeta uważa, że zbieżność funkcji pobitych Polaków i rodziców pobitych Rosjan wskazuje na to, że pobicia w Moskwie były precyzyjnie zaplanowaną akcją rosyjskich służb specjalnych. Informację o zbieżności potwierdził gazecie były minister spraw zagranicznych - Włodzimierz Cimoszewicz.
Pobici w pobliżu polskiej ambasady w Moskwie nasi dyplomaci to kierowca (6 sierpnia), pracownik pionu technicznego - szyfrant Andrzej Uriatko (7 sierpnia) oraz drugi sekretarz Wydziału Ekonomiczno-Handlowego Marek Reszuta (10 sierpnia). Cała trójka robi więc w Moskwie dokładnie to samo, co rodzice dzieci pobitych Rosjan w Warszawie - przypomina "Dziennik Zachodni". (PAP)