"Polacy nie chcą, by księża mówili im, jak mają żyć"
Kandydatka SLD do europarlamentu Joanna Senyszyn zamierza zawalczyć o głosy katolików. Jak pozyska ich sympatię, skoro do tej pory znana była z radykalnych antyklerykalnych i antykościelnych wypowiedzi oraz z walki o prawo do aborcji? - W Polsce 90% obywateli to katolicy, a 50% z nich chce partii, która będzie zdecydowanie opowiadać się za rozdziałem Kościoła i państwa. Właśnie do tej połowy katolików będzie skierowana moja kampania wyborcza. Polacy nie chcą, żeby księża mówili im, jak mają żyć – mówi Wirtualnej Polsce prof. Senyszyn.
WP: Joanna Stanisławska: Jakimi metodami zamierza pani pozyskać głosy katolików?
- W Polsce 90% obywateli to katolicy, a 50% chce partii, która będzie zdecydowanie opowiadać się za rozdziałem Kościoła i państwa. Właśnie do tej połowy katolików będzie skierowana moja kampania wyborcza. W Krakowie jest to szczególnie istotne, bo biskupi mają tutaj aż 1000 hektarów ziemi, podczas gdy Watykan zajmuje tylko 44 hektary. Polski Kościół ma więc 25 razy więcej w Krakowie niż ma Watykan. Ma 25 Watykanów i ciągle domaga się nowych nieruchomości. Prezydent Majchrowski w imieniu oburzonych krakowian ostatnio ostro zaprotestował przeciwko decyzji Komisji Majątkowej, która przyznała kolejne dziesiątki hektarów Kościołowi. Polacy także nie chcą, żeby księża pouczali ich, jak mają żyć, zwłaszcza, że często sami nie mogą sobie poradzić z własnym życiem. Ciągle słyszy się o aferach finansowych, seksualnych, obyczajowych z udziałem księży. Polacy chcą głosować na ludzi, którzy będą gwarantować właściwe stosunki państwo-Kościół.
WP: Kraków jest wciąż postrzegany jako bastion konserwatyzmu. Czy to na pewno dobry okręg dla osoby o tak wyrazistych poglądach?
- To nieprawdziwa opinia, bo Kraków wcale nie jest konserwatywny. Krakowianie kochają swojego prezydenta prof. Jacka Majchrowskiego, który jest lewicowy. Mając do wyboru kandydatów z różnych opcji, zagłosowali właśnie na niego. To dowodzi, że jeśli ktoś ma osobowość, ma coś do zaproponowania, jest w stanie podbić serca krakowian. Okręg jest oczywiście bardzo duży i będę się odwoływać nie tylko do mieszkańców Krakowa i innych miast, ale też do mieszkańców wsi, którzy mają dość wymuszania danin przez swoich księży. Liczę bardzo na Nową Hutę, która w tej chwili bardzo się zmienia. Chciałabym, żeby w przyszłości była tak nowoczesna (choć mieszkalna), jak dzielnica La Defense w Paryżu. Ważne dla mnie są także Kielce i całe Świętokrzyskie.
WP: Czwartkowy sondaż GfK Polonia dla "Rzeczpospolitej” wskazuje, że były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro jest zdecydowanym faworytem w wyścigu do Europarlamentu w okręgu małopolsko-świętokrzyskim. Chce na niego głosować 35% badanych. Liderkę listy PO Różę Thun chce poprzeć zaledwie 13% ankietowanych. Eurodeputowany SLD Andrzej Szejna może liczyć na 11% poparcia. Jak pani ocenia swoje szanse?
- Tradycyjnie w tym regionie wygrywa PiS, na drugim miejscu jest Platforma, na trzecim SLD. Ponieważ Platforma nie oferuje krakowianom wyrazistej powszechnie znanej osoby, tylko panią Thun, która trafia do dość hermetycznego grona, partia ma w Krakowie poparcie niższe niż średnio w kraju. Myślę, że gdybym ja znalazła się w tym sondażu, Sojusz miałby znacznie lepsze notowania. Andrzej Szejna uzyskuje tylko tyle, ile SLD. Moja kandydatura przyniosłaby wartość dodaną. Mielibyśmy wyższe poparcie niż Platforma. Widać wyraźnie, że Platforma bardzo się mnie boi, skoro wzięła "z łapanki" panią Thun.
WP:
Jakim konkurentem będzie Zbigniew Ziobro? Nie boi się pani starcia z nim?
- Oczywiście, że się nie boję. Ziobro ma swój twardy elektorat, który ceni go za niezmienność pisowskich poglądów. Ziobro to typowy "kaczysta". Kiedy Jarosław Kaczyński zmienił nieco oblicze, sondaże pokazywały, że PiS miałoby 14-15 punktów procentowych więcej poparcia, gdyby na czele partii stanął zamiast Kaczyńskiego Ziobro. To dowodzi, że Ziobro będzie ściągał jedynie taki twardy, zawzięty, "moherowy" elektorat. Moja kandydatura przyciągnie niezdecydowanych oraz znaczną część elektoratu PO, który będzie wolał kobietę z krwi i kości.
WP:
Wcześniej Ziobrze udało się pokonać Jana Rokitę, czy Jarosława Gowina…
- Rokitę pokonała nawet Lufthansa. (śmiech)
WP: W samym środowisku SLD są podziały na tle pani kandydatury. Pojawiają się głosy, że powinna pani raczej startować z Pomorza.
- Tak twierdzi Andrzej Szejna i jego zwolennicy, a przecież nikt mu nie radzi, żeby startował z Warszawy, gdzie mieszka. Ja nie zamierzałam startować do eurowyborów, dostałam taką propozycję ze środowiska krakowskiego, które uznało, że jest tam potrzebna osoba wyrazista, że potrzebny jest świeży powiew znad morza.
Masz temat dla reportera Wirtualnej Polski? Napisz do nas: reporter@serwis.wp.pl