"Polacy na Litwie są piątą kolumną Kremla"
- Polska mniejszość na Litwie jest piątą kolumną Kremla, który podsyca ją do działania za pośrednictwem Warszawy, gdzie po nieudanej lustracji w strukturach władzy pozostaje wielu byłych "towarzyszy" udających dziś większych polskich patriotów od prawdziwych patriotów, - uważa litewski językoznawca dr Alvydas Butkus z kowieńskiego Uniwersytetu im. Witolda Wielkiego.
W artykule "Litwa – poligonem polskich szowinistów?" opublikowanym na największym litewskim portalu DELFI, Butkus przekonuje, że niezlustrowani "patrioci" pod płaszczykiem obrony praw polskiej mniejszości i nauczania "prawdziwej" historii rozniecają nastroje rewanżyzmu na Wileńszczyźnie.
Kontrowersyjny litewski naukowiec, adorujący tezie litewskich szowinistów, że na Litwie nie ma Polaków, tylko spolonizowani Litwini, już nie pierwszy zarzuca litewskim Polakom działania inspirowane przez Moskwę i na rzecz Moskwy. W jednym z ostatnich artykułów "Słowiańskojęzyczny obywatel krajów bałtyckich", który ukazał się przed rokiem również na litewskim portalu, autor, odnotowuje wymowną identyczność zachowań Rosjan na Łotwie i w Estonii oraz działaczy Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, jakby byli kierowani z tego samego centrum.
- Kreml, niemający na Litwie trwałej płaszczyzny rosyjskojęzycznej, swoje destrukcyjne działania rozgrywa tu rękoma Polaków politykierów – pisze Alvydas Butku i sugeruje, że polityczne małżeństwo Akcji Wyborczej Polaków na Litwie z Aliansem Rosjan nie jest w tym kontekście tylko przypadkowe.
Do destruktywnych działań Butku zalicza hiperbolizowanie problemów mniejszości polskiej na Litwie, organizowanie wieców w jej obronie przed ambasadami krajów zachodnich oraz podnoszenie kwestii praw litewskich Polaków na forum Unii Europejskiej, przemilczając przy tym „prawdziwą sytuację” polskiej mniejszości na Litwie.
- Dlaczego od Niemców, Irlandii, Hiszpanii, Francji, czy USA Polska nie żąda otwierania polskich szkół państwowych przy tym ze zmniejszoną ilością uczniów w klasach oraz zwiększonym o 20% do podstawowego finansowania? Dlaczego milczy się, o tym że na Białorusi, gdzie polska mniejszość jest dwakroć większa, działają tylko dwie polskie szkoły, na Litwie zaś 120 szkół? Gdzie na świecie możemy znaleźć inne takie państwo, w którym w ten sposób są "naruszane" prawa Polaków? – pyta retorycznie autor artykułu i sugeruje, że Litwa nie powinna ulegać żądaniom Polski i Polaków w kwestii, między innymi, pisowni nazwisk, czy też używania języka mniejszości narodowych w nazewnictwie ulic w miejscowościach zwarcie zamieszkałych przez mniejszości narodowe.
Alvydas Butku zauważa, że ustępstwa w tych kwestiach sprowokuje łotewskich i estońskich Rosjan do stawiania podobnych żądań wobec tamtejszych władz, a w razie sprzeciwu Rygi i Tallina wobec tych żądań, pojawi się pretekst do ingerencji Kremla w obronie praw mniejszości rosyjskich na Łotwie i w Estonii oraz na litewskich Polaków.
- Rewanżyzm w adoracji polskiego okresu Wileńszczyzny, przejawiający się w inscenizacji rajdów Armii Krajowej, wylewnych żalach polskich przewodników po Rossie oraz w niektórych przemówieniach uczestników zjazdu wilniuków, jest jak dwie krople wody podobny do pretensji niemieckich neonazistów na ziemie III Rzeszy, również te należące dziś do Polski. Różnica tylko taka, że na polskim Pomorzu, czy też w Czechach nikt jeszcze nie organizuje przemarszów oddziałów Wermachtu - pisze Alvydas Butku. Sugeruje też litewskim władzom w relacjach z Polską proponować Warszawie rozstrzygać problemy Polaków kompleksowo, we wszystkich krajach Unii, w których jest polska mniejszość, a nie tylko domagać się jedynie od Litwy większych praw dla tutejszych Polaków.