Polacy na Białorusi apelują do Łukaszenki
Około trzech tysięcy przedstawicieli polskiej
mniejszości na Białorusi podpisało się pod apelem do prezydenta
Aleksandra Łukaszenki protestując przeciwko prześladowaniu Związku
Polaków na Białorusi (ZPB) - poinformowano w ZPB.
22.06.2005 13:40
Sygnatariusze apelu zwracają się do prezydenta "jako gwaranta konstytucyjnych praw obywateli i proszą o powstrzymanie niszczenia Związku Polaków".
Członkowie ZPB twierdzą, że są oburzeni filmem, który pokazano 13 maja w białoruskiej telewizji - "Kto zamówił Związek Polaków", oraz zmasowanym atakiem informacyjnym na ich organizację. Podkreślają, że autorzy filmu poddali się wpływowi byłych liderów ZPB, którzy "po przegraniu wyborów rozpętali wojnę przeciwko nowemu kierownictwu Związku Polaków".
W apelu podkreślono, że "w rezultacie prowokacyjnych oskarżeń" zadana została szkoda nie tylko autorytetowi Związku Polaków ale również stosunkom białorusko-polskim.
"Związek Polaków nigdy nie zajmował się i nie będzie zajmować polityką. Nikogo nie zbieramy się wyprowadzać na 'barykady'. Nasza organizacja realizowała i będzie realizować literę statutu ZPB - zajmować się kulturalną i oświatową działalnością dla dobra rozwoju naszej kultury i państwa" - napisali członkowie ZPB.
Jeden z aktywistów ZPB Andrzej Pisalnik poinformował, że apel został wysłany do prezydenta Łukaszenki listem ekspresowym i "nie powinien zagubić się po drodze". Dodał, że były przypadki nacisków przedstawicieli lokalnych władz na członków ZPB, aby ci nie podpisywali się pod apelem, gdyż "mogą pojawić się problemy na przykład w pracy".
Pisalnik powiedział, że ostatnim takim przykładem były doniesienia o działaniach szefa rejonu Brzostowica (Bierastawica). Gdy dowiedziałem się o takich namowach zadzwoniłem do Urzędu Rejonowego w Brzostowicy. Szefa urzędu nie było. Powiedziałem więc sekretarce, aby przekazała mu, że ingeruje on w komunikowanie się między prostymi obywatelami a prezydentem. Przypomniałem, że prezydent Łukaszenka zawsze mówił, że zależy mu na kontaktach z prostymi ludźmi - podkreślił Pisalnik.