Polacy kradli prąd we Włoszech. Poważne wykroczenie
Dwóch młodych Polaków trafiło do aresztu we Włoszech, bo kradli prąd. Nielegalne pobieranie energii elektrycznej bez uiszczenia za to opłaty, w słonecznej Italii jest poważnym przestępstwem, karanym z paragrafu "kradzież rzeczy ruchomych". Grozi za to od 1 do 6 lat więzienia. Kiedy jednak ukradną ci portfel to policjant wzrusza ramionami i mówi, że to nie jego sprawa.
20.06.2012 | aktual.: 23.06.2012 11:06
Jak podał włoski dziennik "Corriere della sera" - w miejscowości Stornara, koło Foggii, lokalna policja aresztowała dwóch 20-letnich Polaków, za kradzież prądu. Nasi młodzi rodacy, rezydujący w tej miejscowości, w mieszkaniu, w którym odcięto elektryczność z powodu niezapłaconych rachunków, podłączyli się do zewnętrznego licznika spółki energetycznej Enel. W ten oto sposób korzystali bezpłatnie z dobrodziejstwa cywilizacji, bez którego przy włoskich upałach raczej trudno się obejść.
Jakież musiało być ich zdziwienie, gdy pewnego gorącego dnia, do ich drzwi zapukali karabinierzy, którzy po dokonaniu inspekcji mieszkania, aresztowali ich za to, że podłączyli dwa kabelki. Policjanci po sprawdzeniu, czy w domu zapala się światło i czy licznik zewnętrzny został naruszony, zabrali Polaków na komisariat i osadzili ich w "pokoju bezpieczeństwa". Dziwne, że młodociani, groźni polscy przestępcy nie trafili od razu za kratki, ale może w "pokoju bezpieczeństwa" nie było prądu, więc włoska policja nie obawiała się, że Polacy go ukradną?
Kradzież rzeczy ruchomych
Mam pewne wątpliwości, co do tego, czy prąd się porusza, ale jego nieodpłatne pobieranie podlega we Włoszech pod paragraf 624 - "kradzież rzeczy ruchomych". Zgodnie z nim karze się za wejście w nielegalne posiadanie wszelkiej energii, wody, a nawet znaków drogowych.
Aby zaistniało przestępstwo, rzecz ruchoma musi być własnością innych. Osoba, która weszła w posiadanie rzeczy ruchomej nie może mieć do niej żadnych praw, a przede wszystkim musi wejść w jej posiadanie w celu uzyskania korzyści materialnych dla siebie lub osób trzecich. Przestępstwo dotyczy zarówno chwilowego, czasowego, okazjonalnego lub definitywnego przywłaszczenia rzeczy ruchomych.
Jak widać nie wszyscy Polacy o tym wiedzą, ale nielegalne czerpanie energii elektrycznej, bez regularnego kontraktu z jej dystrybutorem, poprzez podłączanie się do kabli zewnętrznych, linii napięcia czy naruszanie liczników tak, aby pokazywały niższe zużycie prądu - jest wykroczeniem, za które można skończyć w areszcie, „zabrudzić” sobie kartotekę i zapłacić grzywnę w wysokości od 103 do 1030 euro. W przypadku tzw. "podkręcania liczników" istnieje jeszcze ryzyko zaostrzenia kary, gdyż może również zostać postawiony również zarzut oszustwa.
Dziwne te Włochy
Kradzież to kradzież. Czy jednak podłączenie dwóch kabli do puszki Enelu to aż takie wielkie przestępstwo, żeby dwóch młodych obcokrajowców osadzić w areszcie? Skrupulatność włoskiej policji nie dziwiłaby, gdyby był to kraj, w którym na każdym kroku przestrzega się prawa. Tymczasem wydaje się, że za duże przestępstwa kary są tu bardzo błahe, a stosunkowo małe wykroczenia są przykładowo karane.
We włoskim kodeksie karnym jest wykroczeń, których karanie wprawia w osłupienie, na przykład zakaz siadania wieczorem w więcej niż trzy osoby na jednej ławce, czy zakaz stawiania statywu kamery telewizyjnej na rzymskim bruku. Tak - zgodnie z włoskim prawem, ustawienie statywu telewizyjnego to zajmowanie publicznego gruntu, co wymaga pozwolenia.
"To nie moja sprawa"
Oto, jaką anegdotę opowiadał mi ostatnio amerykański dziennikarz z Fox News.: Podjechaliśmy rano na Schody Hiszpańskie, aby nakręcić kilka ujęć budzącego się Rzymu. Na Schodach już siedziała spora grupka Cyganów, która przygotowywała się do pracy - wypisywali na kartonach prośby o jałmużnę, co jak wiadomo służy im do odwracania uwagi, by dokonywać kradzieży kieszonkowych. Jak tylko wyciągnęliśmy statyw telewizyjny i postawiliśmy go na ziemi, od razu pojawiła się policja miejska. Kazali nam się zwinąć. Mówię do policjanta: "Przecież my nic takiego nie robimy! Może lepiej zająć się Cyganami?". A on na to: "To nie nasza sprawa. Zbierajcie się, bo was aresztujemy!".
Całe Włochy... Za kradzież prądu i ustawienie statywu telewizyjnego na ulicy, trafisz do aresztu, a jak ci Cygan ukradnie portfel, policjant ci powie: "To nie moja sprawa!"
Z Rzymu dla polonia.wp.pl
Agnieszka Zakrzewicz