Polacy "ekspresowo" porwali dyrektorkę banku

Do przestępstwa doszło 16 czerwca bieżącego roku, kiedy to dwóch uzbrojonych mężczyzn wdarło się do domu ofiary, wykorzystując moment przyjścia pomocy domowej.

Pod groźbą broni zmusili dyrektorkę do wejścia do nieczynnej już placówki bankowej. W przypadku niespełnienia żądania, zagrozili podpaleniem domu wraz z uwięzionymi w nim osobami. W tym czasie w mieszkaniu znajdowała się teściowa uprowadzonej i dwoje dzieci.

Po dostaniu się do banku, jeden ze sprawców wyniósł z sejfu 67 tys. euro.

Po trzech miesiącach dochodzenia w sprawie pod kryptonimem Dehesa zdołano ustalić personalia sprawców i miejsca ich pobytu. Autorami przestępstwa okazali się D.S.D lat 31 oraz P.K. lat 41, obaj narodowości polskiej. Ten ostatni okazał się być groźnym przestępcą, poszukiwanym na terenie Polski.

Jeden z oskarżonych zatrzymany został w miejscowości Alicante, a drugi w okolicach Murcji. W mieszkaniach zajmowanych przez sprawców porwania znaleziono liczne przedmioty pochodzące z przestępstw, broń palną, fałszywe paszporty wystawione na różne nazwiska, sfałszowane dowody rejestracyjne oraz dużą ilość kluczyków samochodowych i kart kredytowych.

Jak ustalono w śledztwie, porwanie było drobiazgowo przygotowywane przez członków bandy, którzy przez wiele dni obserwowali przyszłą ofiarę, poznając szczegółowo rozkład dnia i jej sposób spędzania czasu. Oddział banku został wybrany również ze względu na usytuowanie pomiędzy labiryntem osiedlowych uliczek, a otwartą przestrzenią pozwalającą na szybkie wydostanie się na autostradę AP-7.

W żadnym z przeszukanych mieszkań nie znaleziono broni palnej użytej w dniu porwania. Obaj oskarżeni Polacy przebywają w areszcie w oczekiwaniu na rozprawę sądową.

W wyniku akcji pod nazwą Dehesa, 13 sierpnia tego roku, aresztowano dwóch Polaków oskarżonych o porwanie i szantaż.

Z Lloret de Mar dla polonia.wp.pl
Kinga Jankowska