PublicystykaPół roku rządu PiS. Paweł Lisicki: ofensywa Beaty Szydło

Pół roku rządu PiS. Paweł Lisicki: ofensywa Beaty Szydło

Sześć ostatnich miesięcy Beata Szydło musi uznać za wyjątkowo udane. Nie tylko przeprowadziła kilka reform, ale też utrzymała zaufanie Jarosława Kaczyńskiego. Pokazała, że jest sprawnym menadżerem i administratorem, nie ma też ambicji budowania własnego zaplecza politycznego. To pozwala jej myśleć spokojnie o przyszłości - pisze Paweł Lisicki dla Wirtualnej Polski.

Pół roku rządu PiS. Paweł Lisicki: ofensywa Beaty Szydło
Źródło zdjęć: © Eastnews | Jacek Dominski/REPORTER
Paweł Lisicki

17.05.2016 | aktual.: 26.07.2016 13:25

Specjalne posiedzenie rządu sześć miesięcy po objęciu władzy pokazuje, że PiS próbuje przejść do ofensywy. Z jednej strony stara się chwalić swoimi dokonaniami, z drugiej przypomina największe błędy koalicji PO-PSL. Temu służyło też wystąpienie premier Beaty Szydło. "Pamiętajmy o tym, że władza powinna kierować się przede wszystkim interesem obywateli" - mówiła na spotkaniu swojego gabinetu. "A takie postępowanie, które charakteryzowało poprzednie osiem lat i było oparte na egoizmie, marnotrawstwie i pogardzie powinno być jak najszybciej odrzucone i rozliczone". Oprócz rozliczania opozycji i podkreślania własnych zasług premier Szydło stara się też pokazać, że tak dla niej jak dla kierowanej przez nią rady ministrów najważniejsza jest przyszłość, stąd słowa o tym, że „wszyscy w Polsce czekają na obniżenie wieku emerytalnego” i obietnica, że „ustawa w tej sprawie będzie przyjęta do końca roku”. Sześć miesięcy od chwili objęcia urzędu premiera nic nie wskazuje na to, żeby pozycja Beaty Szydło była zagrożona.

Nie zmieni tego ani informacja "Faktu", zgodnie z którą Jarosław Kaczyński miałby zesłać Beatę Szydło jesienią do Watykanu, ani kolejne hucpiarskie wystąpienie, tym razem Billa Clintona, według którego Polska i Węgry zmierzają w stronę autorytaryzmu. Doniesienia tabloidu to czyste spekulacje. Cała ta informacja służy wyłącznie temu, żeby budować negatywny obraz Jarosława Kaczyńskiego. Skoro chce się wtłoczyć opinii publicznej do głowy wizerunek kapryśnego, nieprzewidywalnego satrapy, to trzeba wymyślać informacje, które by to potwierdzały. A słowa Clintona świadczą raczej o nim niż o narodach, które ocenia. Czasy, w których negatywne opinie o Polakach mogły doprowadzić do zmian politycznych w Polsce, dawno minęły.

Faktycznie, obecna władza znajduje się w wyjątkowo korzystnym położeniu, a ostatni czas przyjął rządzącym całą serię korzystnych informacji. Pewnie najważniejszą było to, że agencja Moody's sprawiła psikusa opozycji i nie obniżyła ratingu Polski. Nie mniej istotne są dane sondażowe, pokazujące, że PiS utrzymuje wyraźną i niezagrożoną przewagę nad kolejną w rankingu .Nowoczesną. Podobnie politycy prawicy mogą cieszyć się z informacji o tym, że w najbliższym czasie, co oznacza pewnie wiele miesięcy, do Warszawy nie wybierają się ani szef, ani wiceszef Komisji Europejskiej. Wygląda na to, że temat zagrożenia demokracji w Polsce oraz paraliżu Trybunału Konstytucyjnego schodzi na plan dalszy. Dodatkowo humory rządzącym musi poprawiać dramatyczna wręcz sytuacja głównej partii opozycyjnej - Grzegorz Schetyna ze skutecznością i konsekwencją, jakiej nikt by się po nim nie spodziewał, prowadzi PO ku zagładzie. Jeśli nawet najbardziej oddana sprawie walki z pisowskim zagrożeniem gazeta.pl postanowiła ogłosić, że w
wielkiej manifestacji przeciw PiS wzięło udział nie 250 tysięcy demonstrantów, ale 50 tysięcy, to znaczy, że wśród przeciwników obecnej władzy nastroje muszą być naprawdę złe.

Jest co najmniej kilka powodów takiej sytuacji. Pierwszym są faktyczne decyzje samego rządu. Największy wpływ na pozytywne oceny badanych miała najważniejsza - uruchomienie programu 500 plus, czyli dodatków 500 złotych na drugie i każde kolejne dziecko. Miliony Polaków wreszcie mogą przekonać się, że obietnice polityków mogą być spełniane, więcej, że ich działania mogą przyczynić się do poprawy losu polskich rodzin. Mimo kasandrycznych przepowiedni ani nie rozpadł się polski budżet, ani nie upadła polska gospodarka. Duże znaczenie dla utrzymania poparcia dla rządzących miała też decyzja dotycząca sześciolatków - rząd PiS, tak jak to obiecywał w czasie kampanii, pozostawił rodzicom prawo wyboru o tym, kiedy będą posyłać dzieci do szkół. Wreszcie elektoratowi musiała się podobać zmiana ustawy, która odebrała sądom prawo do odbierania rodzicom dzieci ze względu na biedę.

Wszystko to sprawia, że wyborcy nie tylko, że nie odwrócili się od PiS, ale że liczba zwolenników rządu zaczyna rosnąć. Dodatkowym czynnikiem były też, dokładnie odwrotnie niż tego oczekiwano, ostre ataki i krytyka Polski ze strony polityków europejskich. Przyczyniła się ona tylko mobilizacji prawicowego elektoratu, który to uznał, że ataki na rządzących są krytyką całego narodu i państwa.

Jak do tej pory PiS korzysta też ze słabości opozycji. Naprawdę, po audycie ogłoszonym przez polityków PiS i po informacji o inwigilowaniu dziennikarzy i polityków przez służby, liderzy PO nie mogą być wiarygodnymi obrońcami demokracji. To, że chcą za takich uchodzić i że na tym starają się oprzeć swój program - walka z PiS w obronie rzekomo naruszonych zasad demokratycznych - jest tylko oznaką słabości i przyczynia się do fatalnych wyników w sondażach. Dziwnym trafem do polityków opozycji to nie dociera. Paradoksalnie obrali oni najbardziej szkodliwą dla siebie taktykę. Skoro dotychczasowe protesty zakończyły się fiaskiem i nie przyniosły oczekiwanych zmian w nastrojach społecznych, postanowili zradykalizować przekaz. Im więcej histerii i paranoi w wypowiedziach opozycji, tym lepsza jest sytuacja rządzących. Kiedy PiS mówi o planie Morawieckiego, opozycja opowiada o władzy totalnej. Kiedy PiS zapowiada obniżenie wieku emerytalnego, zagończycy opozycji wieszczą rozlew krwi.

Sześć ostatnich miesięcy Beata Szydło musi uznać za wyjątkowo udane. Nie tylko przeprowadziła kilka reform, ale też utrzymała zaufanie Jarosława Kaczyńskiego. Pokazała, że jest sprawnym menadżerem i administratorem, nie ma też ambicji budowania własnego zaplecza politycznego. To pozwala jej myśleć spokojnie o przyszłości.

Paweł Lisicki dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Opinie
Beata Szydłoagencja moody'spis
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (745)