Pół roku bez Ich Troje - Justyna Majkowska nagrała płytę
Justyna Majkowska, była wokalistka zespołu Ich Troje, szykuje się do podboju polskich list przebojów. Od rozstania z grupą Michała Wiśniewskiego minęło zaledwie pół roku, a ona zdążyła już nagrać płytę, która ma zaskoczyć jej fanów. Piosenkarka nadrabia też zaległości w życiu prywatnym. Kończy budowę domu w Zduńskiej Woli i doczekała się wreszcie powrotu z USA swego chłopaka Błażeja, niegdyś tancerza Ich Troje.
05.12.2003 09:12
- Z Błażejem jesteśmy od 2,5 roku. Czy będziemy mieszkać razem w domu bliźniaku, który buduję ze starszą siostrą Magdą? Nie wiem. Niczego na razie nie planujemy, choć pewnie kiedyś zamieszkamy pod jednym dachem - odpowiada piosenkarka, z którą spotkaliśmy się w jej rodzinnej Zduńskiej Woli. - Błażej, po odejściu z Ich Troje, wyjechał do USA. Na Broadwayu przez kilka miesięcy uczył się tańca. Teraz kończy studia - gospodarkę przestrzenną w Łodzi.
Będzie płyta z innej bajki
W marcu przyszłego roku szykuje się wielki powrót Justyny na muzyczną scenę. Wtedy właśnie ukaże się płyta Justyny ze zduńskowolskim zespołem Erato, w którym już przed laty śpiewała. Album będzie nosił tytuł "Nie czekaj na cud". Tak nazywa się utwór, który ma promować całe wydawnictwo.
- Gdybym teraz zaczynała karierę to album byłby sygnowany tylko nazwą Erato. Ale strasznie ciężko jest się przebić na rynku i jedynym akcentem, z którym płyta może się kojarzyć słuchaczom jest... Justyna Majkowska - wyjaśnia piosenkarka.
- Nagraliśmy 13 utworów w zawrotnym tempie - w ciągu dwóch miesięcy! To będzie pierwszy album Erato, ale nagrany... drugi raz. Prawie dokładnie ten sam materiał zarejestrowaliśmy 4 lata temu. Teraz przearanżowaliśmy piosenki i nadaliśmy im trochę ostrzejsze brzmienie.
- Czy będą nawiązania do stylu Ich Troje? Nie! To zupełnie inna bajka! Inny rodzaj muzyki. Poszliśmy bardziej w stronę jazzu i funku, ale dodaliśmy dużo elementów rocka (np. gitarę z fuzzem). Piosenki mają mądre poetyckie teksty, w większości autorstwa założyciela zespołu Andrzeja Wawrzyniaka - dodaje.
Nie żałuję rozstania
Przy okazji spotkania z Justyną trudno było nie zapytać o jej odejście z grupy Ich Troje, wokół którego narosło wiele plotek.
- Rozstanie z zespołem to była moja bardzo przemyślana decyzja. Nie żałuję jej. Ale nadal mam kontakt z fanami Ich Troje. Natomiast nie spotykam się z obecnym składem grupy - zapewnia artystka. - Dlaczego odeszłam? Czułam się przeciążona dwuletnimi występami. Były wprawdzie plany, że zrobimy sobie np. półroczną przerwę, ale nikt się na to nie zdecydował. A tempo było zawrotne. I ja nagle zostałam wrzucona w ten kołchoz, w taki szaleńczy rytm pracy. Nie jestem do tego przyzwyczajona, a na scenie nie czuję się tak swobodnie jak ryba w wodzie. Dla mnie występ to był zawsze ogromny stres.
- Ciągle żyliśmy na walizkach. Zdarzyło się tyle, że ja naprawdę... mało pamiętam z tego okresu. Tylko bus, koncert, promocja, wywiad, nagranie... - opowiada Justyna.
- Jednak w sumie żyliśmy w zgodzie, choć czasami były przeciążenia. Przecież pracowaliśmy cały czas w tej samej ekipie, która non stop była skazana na siebie. Jak na te warunki sprzeczaliśmy się rzadko. I mimo wszystko wspominam to zwariowane, cygańskie życie bardzo sympatycznie. Dało mi dużo. Gdybym wcześniej nie śpiewała w Ich Troje to obecnie nie wiedziałabym jak poruszać się w showbiznesie. A teraz jest jak sobie wymarzyłam. Chłopcy z Erato ucieszyli się z mego powrotu. Nie mogło być lepiej.
Tylko Zduńska Wola
- Uwielbiam mieć spokój i znajomych dookoła. Dlatego chcę mieszkać w Zduńskiej Woli. Duże miasta mi nie odpowiadają. Ruch, jaki tam panuje jest koszmarny. Tutaj wychodzę do sklepiku i czuje się zupełnie swobodnie. Jestem traktowana normalnie, a nie jak gwiazda. Ludzie się do mnie przyzwyczaili. Nigdy nie lubiłam być w centrum uwagi. Nie interesują mnie sensacje i skandale. Zawsze izolowałam się od podobnych klimatów. Po koncertach uciekałam do pokoju, by regenerować siły i ukoić nerwy...
Wprawdzie od półtora roku trwają prace przy budowie "bliźniaka" piosenkarki, ale ona sama nie śpieszy się z opuszczeniem domu rodziców. - Mieszkanie z rodzicami ma swoje dobre strony, np. nie trzeba płacić rachunków - śmieje się Justyna Majkowska.
Chce studiować i śpiewać
Justyna, która jest absolwentką pedagogiki, planuje też rozpoczęcie kolejnych studiów. Najlepiej logopedii i surdopedagogiki (nauczanie dzieci niesłyszących).
- Miałam zacząć już od października, ale nagrywanie albumu nie pozwoliło mi na to. Może uda się w przyszłym roku? Lubię pracę z dziećmi niesłyszącymi. Nauczyłam się nawet języka migowego - twierdzi. - To jednak nie wyklucza śpiewania. Ale gdyby nowa płyta nie wypaliła i okazałoby się, że nie mogę istnieć bez Michała i Jacka to pochylę czoła i pójdę uczyć dzieci. I będę z tego zadowolona. Nie chcę jednak pracować w zwykłej szkole w klasach I-III. Próbowałam i wiem, że nie nadaję się do tego - dodaje.
Piotr Polowy