Pokrzywdzona w olsztyńskiej seksaferze wystąpiła o ochronę
Główna pokrzywdzona, która złożyła obciążające prezydenta Olsztyna Czesława Jerzego Małkowskiego zeznania, poprosiła prokuraturę o przydzielenie jej ochrony. Powiedziała, że czuje się zagrożona i osaczona.
05.03.2008 | aktual.: 05.03.2008 13:10
Rzecznik prokuratury okręgowej w Białymstoku - która prowadzi śledztwo dotyczące seksafery w olsztyńskim ratuszu - Adam Kozub, pytany o przydzielenie poszkodowanej kobiecie ochrony, odmówił udzielenia informacji na ten temat.
W rozmowie, jaką PAP przeprowadziła z pokrzywdzoną kobietą, tłumaczyła ona dlaczego czuje się zagrożona. Wtorkowe włamanie do mojego auta było co najmniej dziwne. Auto stało niezamknięte, bo jest stare i za wybitą szybę musiałabym więcej zapłacić niż jest ono warte. Mimo to włamywacz nie ograniczył się do zabrania radia, ale zdemolował cały samochód: wyrwał dziecięcy fotelik, powywracał papiery, ale nie ukradł np. kilkunastu płyt kompaktowych, które były w środku. Poza tym mieszkam przy cichej spokojnej ulicy, ludzie mają monitorowane domy, poza tym w moim domu całą noc pali się światło i naprawdę nie rozumiem dlaczego doświadczony złodziej, jakim jest złapany przez policję sprawca, poszedł na taki włam. To dla mnie dziwne - oceniła kobieta.
Innym źródłem jej niepokoju - jak powiedziała - jest klimat tworzony wokół Czesława Jerzego Małkowskiego przez Kościół. W niedzielę na sumie w olsztyńskiej katedrze proboszcz Andrzej Lesiński modlił się o zdrowie i wytrwanie dla Małkowskiego, a negatywnie odniósł się do mediów relacjonujących seksaferę.
Gdyby to była msza odprawiana za grzesznika, który przeprasza i bije się w piersi, że to wszystko robił i że chce się nawrócić i przeprosić, i prosić o wybaczenie to jak najbardziej, bo taka jest rola Kościoła. Ale tu słychać było, że ksiądz wypowiada się jak prezydent w mediach - powiedziała.
W mediach Małkowski zapewniał przed zatrzymaniem, że cała sprawa jest "koronkowo zmanipulowana", a on jest niewinny. Poszkodowana kobieta dodała także, że od kilku dni docierają do niej sygnały świadczące o tym, że Małkowski rozpuszcza na jej temat dyskredytujące plotki: o jej rzekomych romansach z innymi politykami, że sam Małkowski miewał romanse, których nie można kojarzyć z molestowaniem kobiet i także o tym, że wzięła duże pieniądze za pomawianie go.
Boję się Małkowskiego, bo to nieobliczalny człowiek. Jak wie, że mu grozi do 12 lat więzienia i że w więzieniu nie lubią gwałcicieli, to na wszystko go stać - dodała pokrzywdzona.
Kobieta przyznała, że przed cyklem publikacji prasowych o seksaferze próbowała szukać pomocy w organizacjach kobiecych. Na jednym z wyjazdowych spotkań, gdzie obecne były Magdalena Środa i Nelly Rokita miała sugerować, że jest molestowana. Środa powiedziała wtedy, że jak mam problem to powinnam się zgłosić i na tym się skończyło. I co? Miałam się publicznie przyznać, że jestem molestowana - powiedziała.
Dodała, że już po opisaniu seksafery z pomocą wyszła do niej tylko Aneta Krawczyk, która m.in. skontaktowała ją z psychologiem i adwokatem. Inne organizacje kobiece nawet nie zadzwoniły - zaznaczyła.
Kobieta przyznała także, że jest autorką gorszących zdjęć i wulgarnych nagrań z udziałem Małkowskiego, które wielokrotnie emitowały telewizje. Zdecydowałam się na to, bo inaczej nikt by mi nie uwierzył, że mnie to spotkało, że Małkowski może się tak zachowywać - powiedziała.
Olsztyńską seksaferę pod koniec stycznia opisała "Rzeczpospolita". Po publikacji, w której zarzucono prezydentowi Olsztyna molestowanie seksualne i gwałt na jednej z urzędniczek sprawą najpierw zajęła się prokuratura okręgowa w Olsztynie, a następnie - by uniknąć ewentualnych zarzutów o brak bezstronności - sprawę przejęła prokuratura okręgowa w Białymstoku.
W ubiegłym tygodniu Małkowskiemu postawiono zarzuty związane z przestępstwami przeciwko wolności seksualnej i obyczajności. Sąd nie przychylił się do wniosku prokuratury o aresztowanie Małkowskiego. Zażalenie na tę decyzję złożyła do sądu wyższej instancji prokuratura.
Małkowski nie przyznaje się do winy. Jest zawieszony przez sąd w wykonywaniu obowiązków, a od 7 marca pójdzie na zaległy urlop wypoczynkowy.
Ze względu na ważny interes społeczny prokuratura pozwoliła na publikowanie wizerunku i nazwiska podejrzanego.