"Pokojowy ruch nie pokonał Hitlera, nie pokona Al‑Kaidy"
- Pokój wymaga odpowiedzialności. Pokój wymaga ofiar - powiedział Obama podczas odbierania nagrody. Decyzja komitetu noblowskiego o przyznaniu tegorocznego wyróżnienia amerykańskiemu prezydentowi wzbudziła na całym świecie duże zaskoczenie. W wykładzie noblowskim Obama przypomniał, że pokojowy ruch nie mógł pokonać Adolfa Hitlera. - Nie pokona też Al-Kaidy - zaznaczył.
10.12.2009 | aktual.: 10.12.2009 16:31
- Obywatele świata, przyjmuje to wyróżnienie z wielką duma i pokorą, pragnąc stawić czoło wymaganiom, które stawia świat - zaczął swoje przemówienie Barack Obama. - Nie jesteśmy więźniami naszej nadziei, liczą się nasze czyny - dodał prezydent USA.
Barack Obama mówił także, że jest świadomy, iż odbiera nagrodę jako głównodowodzący armii kraju, który bierze udział w dwóch wojnach. Podkreślił jednocześnie, że nie będzie "stał bezczynnie" wobec zagrożeń, przed jakimi stoją Stany Zjednoczone. - Pokojowy ruch nie mógł pokonać Hitlera, nie pokona również terrorystów z Al-Kaidy - powiedział Obama.
- Świat nie może zignorować wyścigu zbrojeń nuklearnych na Bliskim Wschodzie i w Azji - stwierdził prezydent. Podkreślił, że nie można pozwolić Iranowi i Korei Północnej "naruszać systemu". Zaapelował o twarde dziłanie przeciwko krajom, które "łamią zasady".
- Wojna nigdy nie jest chwalebna. (...) Wojna jest jednak czasem konieczna i do pewnego stopnia jest wyrazem ludzkiego zaangażowania i ludzkiej wolności - dodał Obama. Prezydent USA powołał się jednocześnie na słowa Martina Luthera Kinga, który stwierdził, że przemoc nigdy nie przynosi trwałego pokoju.
- Jak każdy przywódca użyję siły w obronie mojego kraju. Będę jednak przestrzegał standardów międzynarodowych - powiedział Obama. - Po 11 września świat wspierał nasze działania w Afganistanie, gdyż zrozumiał, że były to działania w samoobronie - stwierdził. - Pokój wymaga odpowiedzialności. Pokój wymaga ofiar - dodał Obama.
- Pokój nie jest tylko brakiem widocznego konfliktu. (...) Sprawiedliwy pokój może być ustanowiony jedynie na poszanowaniu praw każdej jednostki - stwierdził prezydent USA. Obama zaapelował przy tym do międzynarodowych partnerów, by pomogli mu "sięgnąć po taki świat, jakim powinien on być".
- Naszymi najbliższymi przyjaciółmi są kraje, które bronią praw swoich obywateli. (...) Musimy działać na rzecz aspiracji, które są uniwersalne dla całego świata - przemówił prezydent.
Obama wspomniał również postać papieża Polaka. - Zaangażowanie papieża Jana Pawła II umożliwiło działanie liderów związkowych takich, jak Lech Wałęsa - powiedział amerykański prezydent, mówiąc o tym, że rewolucyjne zmiany zaczynają się czasem od rozmów z wrogimi reżimami.
Kontrowersyjny laureat
- Daliśmy Nobla Barackowi Obamie za to, że pokazał, iż będzie starał się rozwiązywać konflikty za pomocą negocjacji, a nie siłą - stwierdził przedstawiciel Komitetu Noblowskiego podczas uroczystości ogłoszenia laureata Pokojowej Nagrody Nobla w październiku tego roku. Wśród zasług amerykańskiego prezydenta wymieniono "stworzenie całkowicie nowego klimatu w polityce międzynarodowej". Argumentowano również, że Obama "dał ludziom nadzieję na lepszą przyszłość".
Decyzja Komitetu natychmiast wywołała ostre reakcje. Według części komentatorów, nagroda została przyznana amerykańskiemu prezydentowi na wyrost. Sam Obama przyjął wyróżnienie z pokorą. - Szczerze mówiąc, nie sądzę, bym zasługiwał, aby znaleźć się w towarzystwie tak wielu postaci, które zmieniły świat i zostały uhonorowane tą nagrodą - powiedział Barack Obama, podkreślając, że potraktuje ją jako "wezwanie do działania".
W obronie nagrody dla Obamy wystąpił przewodniczący norweskiego Komitetu Noblowskiego Thorbjoern Jagland. - Wielu uważa, że ta nagroda jest przedwczesna - powiedział Jagland podczas ceremonii wręczania nagrody. - Ale historia obfituje w stracone okazje. To właśnie teraz, dzisiaj, mamy okazję poprzeć idee prezydenta Obamy - powiedział, dodając, że nagroda ta jest "apelem o działanie na rzecz nas wszystkich".
Dodatkowe kontrowersje wywołuje fakt, że ceremonia wręczenia nagrody odbywa się kilka dni po decyzji Obamy o wysłaniu do Afganistanu dodatkowych 30 tys. żołnierzy.
Jak zapowiedział prezydent USA, nagrodę pieniężną o równowartości 1,4 mln dolarów przeznaczy na cele charytatywne.
Program minimum
Prezydent USA przyleciał do Norwegii ze swoją żoną Michelle. Obama spędzi w Oslo tylko jeden dzień, mimo że oficjalny program laureatów Nagrody Nobla trwa przeważnie trzy dni. Prezydent USA nie przyjdzie m.in. na śniadanie z królem Norwegii, nie weźmie udziału w konferencji prasowej i nie pójdzie na uroczysty koncert organizowany na jego cześć.
Według sondażu przeprowadzonego we wtorek przez instytut InFact, 44% spośród 1000 ankietowanych uważa takie zachowanie amerykańskiego prezydenta za "nieuprzejme".
Obama jest trzecim urzędującym amerykańskim prezydentem, który został uhonorowany Pokojową Nagrodą Nobla. Wcześniej otrzymali ją: Theodore Roosevelt w 1906 i Woodrow Wilson w 1919 roku.