Pokojowa Nagroda Nobla 2016. Kto faworytem bukmacherów?
Już 7 października poznamy laureata prestiżowego wyróżnienia
Rekordowy rok
Już w najbliższy piątek (7 października) poznamy laureata Pokojowej Nagrody Nobla. W tym roku Norweski Komitet Noblowski, który decyduje o przyznaniu prestiżowego wyróżnienia, dopuścił do konkursu aż 376 kandydatur. To historyczny rekord. Poprzedni został ustanowiony w 2014 roku, ale wtedy nominacji było o prawie 100 mniej, bo "tylko" 278.
Pośród tegorocznych nominowanych znalazło się 228 osób i 148 organizacji. Zgodnie z testamentem Alfreda Nobla, fundatora nagrody, przyznawana jest ona tym, którzy "wykonali największą lub najlepszą pracę na rzecz braterstwa między narodami, likwidacji bądź ograniczenia stałych armii i udziału oraz promowania kongresów pokojowych".
Jak co roku eksperci i media spekulują, kto ma największe szanse na zdobycie zaszczytnego wyróżnienia. Z różnym powodzeniem, bo w ostatnich latach komitet noblowski przyzwyczaił nas do niespodzianek, jak chociażby w przypadku ubiegłorocznego laureata - Tunezyjskiego Kwartetu na rzecz Dialogu Narodowego (a wcześniej np. Unii Europejskiej).
Swoje typy mają też bukmacherzy. Przedstawiamy krótkie zestawienie ich faworytów.
Oprac. Tomasz Bednarzak
Głośne nazwiska w tyle stawki
Edward Snowden jest niewątpliwie jednym z najbardziej znanych tegorocznych nominowanych, zresztą do pokojowego Nobla został zgłoszony nie po raz pierwszy. Bukmacherzy są jednak dość sceptyczni w ocenie jego szans na zdobycie nagrody. Kursy wahają się od 25.00/1 do nawet 71.00/1 (czyli 71-krotność postawionej sumy w przypadku trafienia - im wyższy kurs, tym mniejsze szanse w ocenie bukmacherów).
O wiele większe prawdopodobieństwo zdobycia Nobla, choć wciąż znajduje się poza pierwszą piątką faworytów, ma niemiecka kanclerz Angela Merkel. W jej przypadku kurs wynosi 13.00-11.00/1.
Wśród innych kandydatów z dużymi szansami na Nobla warto wyróżnić: Stowarzyszenie 9 Artykułu (japońska organizacja stojąca na straży powojennego pacyfizmu; kurs 13.00/1), Raifa Badawiego (saudyjski pisarz, bloger i aktywista;15.00-21.00/1), Flemminga Rose'a (duński dziennikarz i orędownik wolności słowa, zasłynął publikacjami wizerunku proroka Mahometa; 21.00/1), Iraq Body Count (iracka organizacja pochylająca się nad losem ofiar wojny w tym kraju; 21.00/1), Nowaja Gazietę (rosyjska gazeta opozycyjna; 21.00/1) czy Nadię Murad (jazydzka aktywistka walcząca o wolność kobiet pod jarzmem ISIS, 31.00-17.00/1).
Miejsce 5: Ojciec Mussie Zerai
Notowania katolickiego duchownego, który pomaga afrykańskim migrantom próbującym przedostać się do Europy przez Morze Śródziemne, wyżej stały w ubiegłym roku, w szczycie kryzysu migracyjnego. Ale również w teraz zaliczany jest do grona żelaznych faworytów.
Pochodzący z Erytrei Zerai (ur. 1975) zajmuje się pomocą uchodźcom i imigrantom z Afryki od ponad dwóch dekad. Sam w wieku 14 lat przebył podobną drogę, uciekając przed opresyjną dyktaturą do Włoch. Tam skończył studia, a od 2012 roku mieszka na stałe w Szwajcarii, gdzie pełni posługę księdza w społeczności imigrantów z Erytrei i Etiopii.
W 2006 roku był jednym ze współzałożycieli organizacji Agenzia Habeshia, która pomaga uchodźcom. Zawsze powtarza, że "nikt nie jest nielegalny", krytykując zamykanie granic przed uciekinierami i uprzedzenia wobec nich.
Miejsce 4: Denis Mukwege
Kongijski ginekolog, który zasłynął z niesienia pomocy ofiarom przemocy seksualnej w Afryce, nominowany do prestiżowej nagrody jest już po raz czwarty. I za każdym razem znajduje się w gronie faworytów. Czy to będzie jego rok?
Mukwege jest specjalistą w leczeniu i rekonwalescencji pacjentek, które fizycznie ucierpiały w wyniku gwałtów, co jest ponurą plagą konfliktów zbrojnych w Afryce. Od wybuchu drugiej wojny w Kongo w 1998 roku pomógł tysiącom skrzywdzonych kobiet.
Doświadczenie i sukcesy zawodowe pozwoliły mu zyskać pozycję rozpoznawalnego na całym święcie orędownika na rzecz walki z przemocą seksualną.
Miejsce 3: Papież Franciszek
Kardynał Jorge Mario Bergoglio praktycznie od objęcia pontyfikatu co roku wskazywany jest wśród murowanych faworytów do Pokojowej Nagrody Nobla. Byłby pierwszym papieżem w historii, który otrzymał to prestiżowe wyróżnienie.
Biskup Rzymu może zostać potencjalnie doceniony za dialog międzyreligijny, walkę o sprawiedliwość społeczną i swobodę wyznania, podejście do kryzysu migracyjnego czy podjęcie problemu globalnego ocieplenia i ochrony środowiska. Nie wspominając już o wszystkich wysiłkach i apelach na rzecz zakończenia konfliktów zbrojnych na całym świecie - na Ukrainie, Bliskim Wschodzie, w Afryce. Ważną rolę odegrał też w ubiegłorocznych rozmowach na linii USA-Kuba, których rezultatem było historyczne ocieplenie stosunków pomiędzy tymi krajami.
Pod koniec 2014 roku w wywiadzie dla argentyńskiej prasy Ojciec Święty ucinał wszelkie spekulacje na temat jego nominacji do pokojowego Nobla i ewentualnej nagrody pieniężnej związanej z tą nagrodą. - Nigdy nie akceptowałem tytułów honorowych. Tak naprawdę nie myślę o takich sprawach, a tym bardziej o tym, co mógłbym zrobić z pieniędzmi. Uważam, że wszyscy powinniśmy pracować na rzecz pokoju, niezależnie od jakichkolwiek nagród. Wszyscy powinniśmy dać pokojowi szansę - mówił skromnie.
Miejsce 2: Juan Manuel Santos i Timoleón Jiménez
Prezydent Kolumbii Juan Manuel Santos i przywódca lewicowej partyzantki FARC Rodrigo Londono (bardziej znany pod pseudonimem Timoleón Jiménez) odpowiedzialni są za wynegocjowanie i podpisanie historycznego układu pokojowego, kończącego jeden z najdłuższych konfliktów zbrojnych współczesnego świata.
Trwająca w Kolumbii przeszło pół wieku wojna partyzancka pochłonęła dziesiątki tysięcy ofiar, miliony wygnała z domów. Rokowania pokojowe trwały cztery ostatnie lata, a liczące 297 stron porozumienie podpisano pod koniec września w obecności ponad 2000 zagranicznych dygnitarzy.
Eksperci wskazują, że przyznanie Nobla za kolumbijski proces pokojowy byłoby powrotem do korzeni i bezpośrednim nawiązaniem do idei, które przyświecały Alfredowi Noblowi przy fundowaniu tej nagrody.
Miejsce 1: mieszkańcy wysp greckich
Taką nietypową kandydaturę zgłosili wykładowcy akademiccy z prestiżowych europejskich uczelni, a poparta została ona setkami tysięcy podpisów w specjalnej petycji skierowanej do komitetu noblowskiego. Chodzi o mieszkańców wysp Lesbos, Kos, Chios, Samos, Rodos i Leros, znajdujących się na pierwszej linii szlaków migracyjnych, którymi do Europy próbują przedostać się dziesiątki tysięcy uchodźców.
Aktywiści podkreślają empatię i poświęcenie Greków, którzy nie szczędzą wysiłków w niesieniu pomocy potrzebującym, choć sami zmagają się z najgorszych kryzysem gospodarczym w najnowszych dziejach ich ojczyzny.
Byłby to pierwszy przypadek w historii Pokojowej Nagrody Nobla, gdy wyróżnione zostają nie konkretne osoby czy organizacje, ale cała społeczność.
Na zdjęciu: kamizelki ratunkowe zostawione przez uchodźców na jednej z greckich wysp.
Oprac. Tomasz Bednarzak