Pokazał stewardesie notatkę. Chwile grozy w USA. "To nie żart"

Pasażer samolotu linii Alaska Airlines przekazał podczas lotu stewardesie notatkę. Była na niej zapisana groźba: "W samolocie jest bomba. To nie żart. Mam ze sobą detonator". Mężczyzna zażądał zmiany miejsca lądowania.

Samolot Alaska Airlines (zdjęcie ilustracyjne)
Samolot Alaska Airlines (zdjęcie ilustracyjne)
Źródło zdjęć: © East News | Michal Adamowski/REPORTER
oprac. SBO

09.07.2023 | aktual.: 09.07.2023 12:27

Do niebezpiecznej sytuacji doszło na pokładzie samolotu, który leciał z Atlanty do Seattle. Jeden z pasażerów wręczył stewardesie notatkę. Zapisana była na niej groźba zdetonowania bomby.

"W samolocie jest bomba. To nie żart. Kilka kilogramów materiałów wybuchowych domowej roboty jest w mojej torbie podręcznej. Mam ze sobą detonator" - brzmiała notatka, którą cytuje portal Business Insider.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Podejdź do tej sprawy ostrożnie i dokładnie tak, jak mówię, w przeciwnym razie zdetonuję materiały wybuchowe i zabiję wszystkich na pokładzie" - ostrzegał pasażer.

Mężczyzna groził, że ma bombę. Zażądał jednej rzeczy

Mężczyzna żądał jednej rzeczy. Chciał, żeby maszyna nie wylądowała na lotnisku, do którego zmierzała. "Nie mam nic do stracenia. Jeśli ten samolot wyląduje w Seattle, zabiję wszystkich na pokładzie" - zaznaczył.

Pasażer został później zidentyfikowany przez FBI jako Brandon L. Scott. Zadeklarował, że po tym, jak samolot wyląduje, odda się w ręce służb.

Stewardesa poinformowała o całej sytuacji pilota. Podjęto decyzję o zmianie trasy samolotu i maszyna wylądowała w mieście Spokane.

Scott podczas przesłuchania wyjawił, że nie mógł wylądować w Seattle, ponieważ tam groziło mu niebezpieczeństwo. Mężczyzna był celem narkotykowego kartelu Sinaloa. Dodał, że członkowie mafii mieli czekać na niego na lotnisku w Seattle, aby "go torturować i zabić".

Bomby na pokładzie nie było. Mężczyźnie grozi więzienie

Po sprawdzeniu pokładu samolotu służby stwierdziły brak jakichkolwiek materiałów wybuchowych.

Jak informuje dziennik "The Spokesman - Review", Scott miał już na swoim koncie wcześniejsze wyroki za porwanie i rabunek. Teraz grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności.

Źródło: Business Insider, "The Spokesman - Review"

Komentarze (45)