Pogrzeb Tadeusza Mazowieckiego
"Był symbolem przemian w Polsce"
Były premier odszedł w wieku 86 lat
Dziś pogrzeb Tadeusza Mazowieckiego. Były premier spocznie na małym cmentarzu w podwarszawskich Laskach na terenie Zakładu dla Niewidomych. Uroczystości pogrzebowe rozpoczną się o godz. 11 w Bazylice Archikatedralnej w Warszawie pw. Męczeństwa św. Jana Chrzciciela; pogrzeb będzie miał charakter państwowy i będzie organizowany przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.
Tadeusz Mazowiecki był symbol polskich przemian demokratycznych. Tak o Mazowieckim mówił w rozmowie z WP.PL Władysław Frasyniuk: On unikał sformułowań, które by dzieliły. Często był bardziej krytyczny wobec rzeczywistości, niż mówił to publicznie. Jak kiedyś go zaatakowałem: "Tadeuszu, trzeba być twardym!", on odpowiedział: "Władek, wszyscy udają twardzieli, a trzeba być mądrym".
Tadeusz Mazowiecki urodził się 18 kwietnia 1927 r. w Płocku. Był synem Bronisława, znanego w mieście lekarza i Jadwigi z domu Szemplińskiej. Jego ojciec pracował m.in. w szpitalu Świętej Trójcy. Współtworzył Kroplę Mleka - stację opieki nad matką i dzieckiem oraz pierwszy w mieście ogródek jordanowski.
Kiedy urodził się Mazowiecki, jego ojciec był już po pięćdziesiątce, razem z nim chodził do szpitala Świętej Trójcy i do szpitala zakaźnego. Podczas okupacji pracował w szpitalu jako goniec, pomagał też przy chorych. Jako dziecko Mazowiecki bardzo bał się dentysty: - To dlatego, że doktor Żółtowska wystraszyła mnie wcześniej borowaniem. Trzeba wiedzieć, że wtedy maszynę dentystyczną napędzało się nogą. Dentysta popychał nią koło, które powoli napędzało wiertło. Cały personel szpitala mnie gonił, tak się broniłem. Skończyło się tym, że musieli mnie usypiać, na siłę przykładając do twarzy nasączoną chloroformem szmatkę.
To z domu rodzinnego wyniósł głęboką wiarę: - Byłem kiedyś w farze i zobaczyłem wpis do księgi, który mówił, że "oto stawił się dr Bronisław Mazowiecki i pokazał dziecię płci męskiej". Pamiętam też jeszcze arcybiskupa Antoniego Juliana Nowowiejskiego i biskupa Leona Wetmańskiego; byłem potajemnie bierzmowany w Słupnie, gdzie obydwaj zostali zesłani. Moja świadomość religii właśnie wtedy się kształtowała.
Ojciec Mazowieckiego zmarł w 1938 r. - Żegnał go cały Płock. Miałem wtedy 11 lat, ale odczułem to bardzo boleśnie. Wtedy skończyło się moje dzieciństwo - mówił o śmierci ojca.