Pogrzeb Leszka Millera juniora. Ojciec: "Już nigdy nie usłyszę cześć tato"
Uroczystości pogrzebowe jedynego syna byłego premiera Leszka Millera odbyły się w podwarszawskim Żyrardowie. Urna z jego prochami spoczęła w rodzinnym grobowcu. Żegnały go tłumy; rodzina, znajomi, działacze i politycy. Drżącym głosem przemawiał do zgromadzonych ojciec zmarłego.
01.09.2018 | aktual.: 01.09.2018 14:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Leszek Miller junior został pożegnany m.in. przez rodziców Aleksandrę i Leszka, córkę Monikę, byłych premierów Waldemara Pawlaka i Jana Krzysztofa Bieleckiego, przewodniczącego SLD Włodzimierza Czarzastego, byłego lidera SLD Wojciecha Olejniczaka i wiceprzewodniczącego tej partii Krzysztofa Gawkowskiego. Obecni byli też przedstawiciele świata kultury, w tym Daniel Olbryski z żoną.
" Coraz częściej jak był sfrustrowany"
Uroczystości rozpoczęły się o godz. 10 w kaplicy pogrzebowej. Wspominając zmarłego podkreślano, że bardzo kochał swoich najbliższych i nikt nie spodziewał się, że tak szybko odejdzie.
Następnie zgromadzeni odprowadzili trumnę na cmentarz parafialny w Żyrardowie. Jako pierwszy głos zabrał przyjaciel zmarłego.
- Widzieliśmy Leszka, jak był szczęśliwy, a potem coraz częściej jak był sfrustrowany. Nie potrafił nas poprosić o pomoc, a my nie umieliśmy mu jej udzielić - mówił przerywając i ocierając łzy.
Ojciec pyta: "Dlaczego umarłeś?"
Następnie głos zabrał ojciec Leszka Millera juniora. Przypomniał, że 35 lat temu stał w tym samym miejscu z synem, gdy wspólnie żegnali jego zmarłą mamę Annę.
- I wtedy mój syn przez łzy mówił: "Babciu, dlaczego umarłaś?". Dziś za chwilę nasz syn u boku swojej babci przejdzie do wieczności, a ja z żoną pytamy: "Dlaczego umarłeś?" - mówił były premier Leszek Miller.
Potem dodał: "To pytanie będzie nas dręczyć przez całe nasze życie. Towarzyszyć nam będzie jeszcze ponura moc słowa "nigdy". Już nigdy nie usłyszymy z ust naszego syna pogodnego 'cześć mama, cześć tata, co słychać?'".
Leszek Miller podkreślił, że wraz ze śmiercią jego syna, umiera część każdego z członków ich rodziny. - Mój drogi Leszku, musimy cię dziś tu zostawić, ale zawsze będziesz w naszym wspomnieniu i zawsze będziesz naszą miłością - powiedział.
Leszek Miller junior miał 48 lat. Jego ojciec podkreślił, że wiek nie ma znaczenia, bo dla każdego rodzica, pochowanie własnego dziecka to największy koszmar jaki może sobie wyobrazić.
- Nie ma większego bólu, niż taka sytuacja. (...) Śmierć jest okrutna i można ją pokonać tylko jednym. Pamięcią, która czyni człowieka nieśmiertelnym - dodał.
Na koniec Leszek Miller dziękował kard. Konradowi Krajewskiemu i papieżowi Franciszkowi za modlitwę w intencji jego syna oraz przygotowanie Mszy Świętej, która za duszę zmarłego zostanie odprawiona w Watykanie.
Wirtualna Polska dotarła do partnerki Leszka Millera juniora
Jak ustaliła Wirtualna Polska, na kilka godzin przed śmiercią, w domu Millera doszło do jego kłótni z partnerką Katarzyną.
- Byłam w domu. Ja go znalazłam. I to było najgorsze, co mnie w życiu spotkało. Zastać tak osobę, którą się kocha. To było koło 11-12 w południe. Spałam na dole, bo mieliśmy sprzeczkę, a on był wtedy u góry. Jeszcze koło 2-3 w nocy zszedł na dół i potem zamknął się w sypialni na górze. Potem rozegrał się horror, najgorszy jaki można sobie wyobrazić. Żałuje, ze nie poszłam spać na górę. Może by inaczej to się potoczyło - mówiła WP pani Katarzyna, narzeczona syna byłego premiera.
Jej wersję potwierdzili nam śledczy znający kulisy sprawy. Leszek Miller junior rozstał się z żoną jakiś czas temu i od kilku lat miał nową partnerkę. Jeszcze niedawno, pani Katarzyna chwaliła się na Facebooku wspólnymi zdjęciami z wakacji z Leszkiem Millerem juniorem.
Sił próbował w wielu branżach
Leszek Miller (syn nosił to samo imię, co były premier Leszek Miller) był absolwentem warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej. Krótko po studiach w 1996 roku współpracował m.in. ze słynnym rajdowcem i biznesmenem Sobiesławem Zasadą. Został wiceprezesem spółki Fly&Drive, której taksówki obsługiwały warszawskie lotnisko. Firma jednak upadła.
Po rozwiązaniu spółki został pełnomocnikiem do spraw kapitałowych zarządu Dolnośląskiej Spółki Inwestycyjnej KGHM Polska Miedź. Potem prowadził rozmaite inwestycje i interesy. Związał się m.in. z branżą ubezpieczeniową i funduszami inwestycyjnymi. Wiele razy zarzucano mu niejasne interesy i szemrane kontakty.