Pogrzeb Krzysztofa Krawczyka. Poruszające słowa biskupa Antoniego Długosza
- Umarł dla świata, ale narodził się dla nieba - mówił bp Antoni Długosz nad trumną artysty. Msza za zmarłego Krzysztofa Krawczyka odbyła się w sobotę 10 kwietnia. Legendarnego muzyka żegnali m.in. bliscy, przyjaciele, fani oraz politycy.
Krzysztof Krawczyk zmarł w poniedziałek 5 kwietnia w wieku 74 lat. Artysta w ostatnim czasie przeszedł zakażenie koronawirusem.
W sobotę o godz. 12.00 rozpoczęła się pożegnalna msza w bazylice św. Stanisława Kostki w Łodzi. Uroczystość miała charakter państwowy. - Choć Krzysztof przemierzył cały świat, od Las Vegas po Krym, znalazł u boku kochającej żony Ewy swój mały raj na ziemi - podkreślał bp Antoni Długosz nad trumną artysty.
- Kilka dni temu śmierć odwiedziła dom państwa Krawczyków w Grotnikach. Przyszła tam, choć nikt jej nie wyglądał, jak zwykle nieproszona, jak zwykle niechciana, bez pozwolenia i zabrała ostatnie tchnienie Krzysztofowi, a Ewę, Krzysztofa juniora, brata i nas wszystkich pozostawiła w wielkiej żałobie - mówił duchowny w sobotnim kazaniu.
- Jesteś w moich myślach, wspomnieniach, modlitwie i w piosenkach, które tworzyliśmy wspólnie przez 47 lat. Poprosiła mnie jednak twoja ukochana żona Ewa, bym powiedział w tym momencie kilka słów, których ona nie ma siły dziś w tej ciężkiej dla niej chwili powiedzieć. Prosiła mnie bym powiedział krótko: "Nie żegnaj, lecz do widzenia" - mówił z kolei Andrzej Kosmala, menadżer i bliski przyjaciel Krawczyka.
Podczas uroczystości został odczytany również list prezydenta Andrzeja Dudy. "Odszedł wspaniały artysta, który swoimi dokonaniami zapisał własny, odrębny rozdział w historii polskiej muzyki. Jego piosenki znają na pamięć miliony Polaków. Wpadających w ucho melodii zebrało się tak wiele, że nawet tych najważniejszych nie sposób wymienić jednym tchem. Wykonywane przez Krzysztofa Krawczyka utwory wciąż zdobywają serca nowych słuchaczy" - przekazał Tadeusz Deszkiewicz, doradca głowy państwa.