PolskaPogrzeb burmistrza, który został brutalnie zamordowany

Pogrzeb burmistrza, który został brutalnie zamordowany

Pogrzeb burmistrza, który został brutalnie zamordowany
Źródło zdjęć: © PAP | Krzysztof Świderski
22.02.2014 08:56, aktualizacja: 22.02.2014 17:09

Tłumy ludzi - strażaków, samorządowców - nie tylko z Opolszczyzny, działaczy
oraz mieszkańców gminy i regionu pożegnało w sobotę zamordowanego kilka dni temu burmistrza Zdzieszowic Dietera Przewdzinga. Pochowano go w miejscowości Żyrowa pod Zdzieszowicami.

Przewdzinga żegnano z honorami. Do kościoła parafialnego pw. św. Antoniego w Zdzieszowicach na mszę żałobną dowieziono go karawanem w asyście straży miejskiej jadącej na sygnale. Ze świątyni na cmentarz w Żyrowej trumnę z ciałem samorządowca transportowano natomiast strażackim wozem bojowym, w asyście umundurowanych strażaków.

Jednym z przemawiających po mszy żałobnej był prezes Zarządu Oddziału Wojewódzkiego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP woj. opolskiego Andrzej Borowski. Wspominał, że Przewdzing sam najpierw był strażakiem, a potem wiele lat działał na rzecz straży i w jej strukturach - pomagał budować i remontować remizy, kupować sprzęt. - Wszyscy tu jesteśmy dogłębnie wzburzeni i z głębokim smutkiem przyjęliśmy wiadomość o tragedii sprzed kilku dni - mówił Borowski nawiązując do informacji o zabójstwie burmistrza. - Zadajemy pytanie: "dlaczego?" i zwyczajnie, po ludzku tego nie rozumiemy - mówił.

Wśród żegnających samorządowca byli przedstawiciele władz regionu, gmin i powiatów z woj. opolskiego i śląskiego, organizacji - m.in. władze Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim (Przewdzing należał do mniejszości niemieckiej) oraz Ruchu Autonomii Śląska z Jerzym Gorzelikiem na czele.

Wicewojewoda opolski Antoni Jastrzembski mówił, że zasługi "bestialsko zamordowanego" Przewdzinga, można wymieniać długo - zwłaszcza te dla Zdzieszowic i gminy, które były "pasją jego życia". Starosta krapkowicki Maciej Sonik wspominał z kolei burmistrza Zdzieszowic jako człowieka o dużym poczuciu humoru, pogodnego, wesołego, czasem "nieznośnie bezpośredniego, ale zawsze szczerego wobec siebie i innych".

- Żegnamy dziś dobrego gospodarza i znanego samorządowca; aktywnego działacza mniejszości niemieckiej; wychowanka zdzieszowickiej ziemi; zasłużonego dla Opolszczyzny prawdziwego Ślązaka - dodał Sonik. - Nikt już dziś nie zaskoczy nas żadną oryginalną ideą i nie będzie bronił swoich poglądów tak bezkompromisowo, jak ty - dodał starosta zwracając się do zmarłego.

Duchowny wygłaszający kazanie opowiadał, że Przewdzing jeszcze rano w dniu śmierci był u niego i radził się, jak urządzić urodziny (przypadające w poniedziałek), by nikogo nie pominąć. Wspominał, że samorządowiec każdego witał uśmiechem i powiedzeniem: witaj, przyjacielu. - Szukał przyjaźni i przyjaciół, do każdego odnosił się jak do przyjaciela. Czy takie słowa usłyszał od niego również jego morderca lub mordercy. Tego się nie dowiemy - mówił ksiądz.

Burmistrz Zdzieszowic Dieter Przewdzing został brutalnie - jak wynika z sekcji zwłok - zamordowany 18 lutego. Jego ciało znaleziono w domu w Krępnej pod Zdzieszowicami. Był jednym z najdłużej urzędujących samorządowców w regionie. Gminą zaczął zarządzać w latach 70-tych, m.in. jako naczelnik. Potem wygrywał wszystkie wybory samorządowe. 24 lutego skończyłby 70 lat. W ostatnim czasie zasłynął z wypowiedzi o gospodarczej autonomii Śląska. Tłumaczył, że samorządy w Polsce realizują coraz więcej zadań, a budżety mają mniejsze. Kwestionował prawo, które pozwala firmom na przenoszenie swoich siedzib. W ten sposób - przekonywał - wypompowują one z samorządów miliony złotych, które w większości trafiają do Warszawy. Wzbudziło to polityczne reakcje - organizowano pikiety, a do prokuratury trafiło zawiadomienie o ewentualnym nawoływaniu do separatyzmu przez Przewdzinga.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (1)
Zobacz także