Pogrzeb 16-letniej Mai. Co z podejrzanym? Wyjaśnia się jego status w Grecji
W Polsce najsurowszy grożący mu wyrok to 30 lat więzienia, w Grecji - od 5 do 15 lat więzienia, ale również ewentualnie pobyt w poprawczaku i praca nad resocjalizacją. To prawdopodobnie dlatego 17-letni Bartosz G., podejrzany o zbrodnię w Mławie, jego adwokat i matka chcą, aby został osądzony za granicą. Czy taki plan może się udać? Pytamy adwokatów w Grecji.
- Nie ma żadnego argumentu za tym, aby polski nastolatek był sądzony w Grecji. Mimo to procedura jego przekazania do Polski może się przedłużyć do 2-3 miesięcy - ocenia w rozmowie z WP adw. Andżelika Pantoł, prowadząca kancelarię prawną w Atenach.
Jednocześnie przyznaje: - Padające groźby zemsty i młody wiek podejrzanego mogą jednak skłonić naszą radę sędziów do tego, aby strona polska dodatkowo zagwarantowała mu bezpieczeństwo. W innym przypadku sytuacja Bartosza nie byłaby analizowana - dodaje.
W piątek odbył się pogrzeb 16-letniej Mai, ofiary brutalnego morderstwa z Mławy. Tymczasem greccy adwokaci, z którymi rozmawiała WP, oceniają status podejrzanego nastolatka. Bartosz G. podczas przesłuchania w greckim sądzie odmówił dobrowolnej ekstradycji, powołując się na obawy o bezpieczeństwo swojej rodziny. Obecnie przebywa w specjalnym ośrodku dla nieletnich w Wolos, oczekując na decyzję tzw. rady sędziów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kontrowersje wokół szefa IPN. "Kaczyński stosuje taki modus operandi"
Czy zbrodnia z Mławy może być osądzona w Grecji?
- Bardzo trudno jest pozostać mu w Grecji, mimo to lepiej będzie, jeśli będzie sądzony tutaj. Twierdzi, że nie ma nic wspólnego z zabójstwem - tłumaczyła greckim dziennikarzom Maria Chartomatzidou, adwokat 17-latka. Ujawniła, że jej klient otrzymał pogróżki, "że jeśli wróci do Polski, nie przeżyje dłużej niż trzy, cztery dni".
W Grecji osoby w wieku 15-17 lat mogą być pociągnięte do odpowiedzialności karnej za poważne przestępstwa. Jednakże, zgodnie z prawem, nieletni nie mogą być skazani na dożywotnie pozbawienie wolności. Zakres kary za popełnienie zbrodni pod wpływem emocji wynosi 5-15 lat. To mniej niż w Polsce, gdzie 17-latek może odpowiadać jak dorosły, a górny zakres kary wynosi 30 lat.
Adwokat Andżelika Pantoł podkreśla, że w świetle prawa greckiego miejsce popełnienia przestępstwa decyduje o tym, w którym kraju sprawa będzie się toczyć, i który sąd ma jurysdykcję do jej rozpatrzenia. - 58 dni to termin rozpatrzenia wniosku o ekstradycję i jeszcze czas na odwołanie. W sumie procedura może potrwać 2-3 miesiące. Były już analizowane wyroki, że nieletnich można przekazać do innego kraju - komentuje polskojęzyczna adwokat z Grecji. - Nie wyobrażam sobie, aby sprawę osądzono u nas. To byłyby ogromne koszty: podróży świadków, tłumaczeń materiałów dowodowych, nierealne - podkreśla.
Greckie media nadal relacjonują sprawę 17-letniego Bartosza G., podejrzanego o brutalne zabójstwo 16-letniej Mai z Mławy. Portale jak pentapostagma.gr, alphatv.gr i efsyn.gr opisują szczegóły zbrodni, które wskazują na wyjątkowe okrucieństwo. Sprawca miał zwabić Maję do warsztatu stolarskiego i wielokrotnie uderzać ją tępym narzędziem, prawdopodobnie siekierą lub młotkiem. Następnie próbował zatrzeć ślady, podpalając ciało i oblewając je substancją chemiczną, po czym wrzucił je do plastikowego pojemnika na śmieci.
Jak doszło do zbrodni
16-letnia Maja zaginęła 23 kwietnia 2025 r. Wieczorem wyszła z domu, informując matkę, że udaje się do kolegi mieszkającego na sąsiedniej ulicy. Ostrzegła, że jeśli się pokłócą, wróci szybko. Od tamtej pory nie nawiązała kontaktu z rodziną, a jej telefon został wyłączony.
Ukryte zwłoki nastolatki znaleziono w czwartek, 1 maja, w zaroślach niedaleko zakładu drzewnego. Prokuratura podała, że ofiara doznała rozległych obrażeń głowy, zadanych narzędziem tępym lub tępokrawędzistym. Tymczasem kolega ofiary, czyli Bartosz G., wsiadł do autokaru i wyjechał z klasą na praktyki zawodowe do Grecji. Tam został zatrzymany na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania. Kluczowe dowody dokumentujące tragiczne wydarzenia pochodzą z kamer publicznego i prywatnego monitoringu.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski