Pogrzeb 13-latka zamordowanego przez nastolatków
Kilkaset osób, głównie młodych ludzi, wzięło udział w pogrzebie 13-letniego Damiana z Pabianic (woj. łódzkie), bestialsko zamordowanego w ubiegłym tygodniu przez trzech nastolatków. Za zbrodnię sprawcy będą
odpowiadać jak osoby dorosłe.
Na cmentarz, poza najbliższą rodziną, przybyli uczniowie i nauczyciele gimnazjum, do którego uczęszczał chłopiec, oraz władze miasta. Prezydent Pabianic Jan Berner podkreślił, "że z tragedii tej wszyscy powinni wyciągnąć wnioski i nie wolno być obojętnym na zło, które nas otacza".
"Teraz można zostać zamordowanym tylko dlatego, że ktoś spojrzy krzywo na drugą osobę" - mówiła jedna z koleżanek Damiana.
Do zbrodni doszło w ostatni piątek wieczorem w Pabianicach. Damian wyszedł po godz. 22.00 na spacer z psem. Gdy długo nie wracał, zaniepokojona matka wyszła go szukać. Znalazła ciało syna w pobliżu komórek, niedaleko domu. Chłopiec miał skrępowane nogi i ręce oraz zaciśniętą na szyi pętlę.
Policja szybko zatrzymała trzech nastolatków podejrzanych o zabójstwo. Tylko jeden z nich ukończył 17 lat; dwaj pozostali jeszcze nie. Najstarszy był sąsiadem zamordowanego chłopca. Podczas przesłuchania dwóch zatrzymanych przyznało się do zbrodni. Żaden z nich nie potrafił wyjaśnić, dlaczego zabili Damiana.
Sąd aresztował ich na trzy miesiące. Za zbrodnię będą odpowiadać jak osoby dorosłe. Ponieważ nie ukończyli 18. roku życia, grozi im kara 25 lat więzienia. Cała trójka była wcześniej znana pabianickiej policji m.in. za rozboje, kradzieże i pobicia.