Pogoda zaskoczy w Nowym Roku. Nad morzem może być niebezpiecznie
Gdy emocje po sylwestrowych i noworocznych imprezach już opadną, pogoda zaskoczy nas kolejną niespodzianką. Wszyscy ci, którzy tęsknili za śniegiem i mrozem, będą mieli powody do zadowolenia. Zima przypomni nam o sobie i pokaże swój pazur już nocą z 1 na 2 stycznia. Kierowcy jednak nie będą zadowoleni.
Obecnie Polska znajduje się na skraju płytkiego, szybko wypełniającego się niżu, który wędruje nad Ukrainą. Przynosi on niewielkie opady śniegu przede wszystkim w górach. Sytuacja w Nowy Rok zacznie się diametralnie zmieniać. Od północnej Europy w głąb kontynentu zacznie schodzić dość głęboki ośrodek niżowy. Szacuje się, że będzie on wędrował przez Estonię, Litwę, by dotrzeć nad Białoruś. Jednocześnie na zachodzie Europy dominować będzie spory wyż, który zablokuje cyrkulację strefową (czyli zachodnią – brak wilgotnej i ciepłej masy powietrza). Pomiędzy wyżem a niżem wytworzy się korytarz, którym popłynie do Polski arktyczna masa powietrza.
Wraz z niżem pojawi się front atmosferyczny, który już przyniesie lokalnie intensywne opady, przede wszystkim śniegu. W górach może go spaść nawet 20-30 cm. Nad pomorzem środkowym można się spodziewać dwóch zjawisk. Po pierwsze, w związku z możliwością wystąpienia silnego i porywistego wiatru z północy (który będzie oczywiście sprawcą sztormu), może dojść do tzw. cofki na Bałtyku, czyli wpychania wody w górne ujście rzeki. Zjawisko to powoduje przede wszystkim zatopienie plaż, ale także podtopienie miejscowości nadmorskich.
Drugim ważnym zjawiskiem, jakiego można się spodziewać, jest tzw. efekt morza, którego spodziewamy się nad Pomorzem Środkowym (Trójmiasto). Chodzi głównie o to, że rozgrzana tafla wody morskiej zacznie parować. Ciepło z wody unosząc się i trafiając na arktyczną (zimną) masę powietrza natychmiast kondensuje. Tworzy się sporych rozmiarów chmura wypełniona śniegiem.
Trafiając nad ląd przynosi ona intensywne i długotrwałe opady śniegu, które w szybkim tempie paraliżują ruch lądowy, a także lotniczy. Ponieważ zwiększy się różnica ciśnienia pomiędzy wyżem znad zachodniej a niżem znad północno-wschodniej części Europy, dojdzie także do zwiększenia się prędkości wiatru, który w połączeniu z opadami śniegu będzie powodował liczne zawieje i zamiecie śnieżne. O ile na nizinach możemy spodziewać się porywów do 70 km/h, o tyle w górach i nad morzem mogą one osiągać 90 a nawet 100 km/h (w wyższych partiach gór nawet więcej).
Zobacz także: Mieszkańcy Gdańska bronią ks. Jankowskiego. "Nie ma dowodów, tylko plotki"
Temperatura systematycznie zacznie się obniżać i już po południu drugiego dnia Nowego Roku w większości regionów osiągnie ujemne wartości. Oznacza to, że wilgoć i woda, która pozostanie po wcześniejszych opadach, może zamarzać, powodując niebezpieczną gołoledź. Nocami większe spadki temperatur. Nocą z 2 na 3 stycznia w górach poniżej –10 stopni. Podobnie może być na krańcach Polski północno-wschodniej, gdzie termometry pokażą od –5 do –8 stopni. Już teraz apelujemy do kierowców o rozwagę i ostrożność. Mieszkańcy miejscowości nadmorskich (szczególnie położonych przy ujściu rzek) powinni natomiast już teraz pomyśleć o realnych podtopieniach i zalaniach budynków wspomnianą wcześniej cofką.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl