Podziały i różne oczekiwania mogą utrudnić szybki wybór papieża
Przed oczekiwanym konklawe odległa wydaje się możliwość szybkiego wyboru następcy Benedykta XVI, który pogodziłby większość elektorów, podzielonych nie tylko na frakcje geograficzne, ale też reprezentujących różne spojrzenia na Kościół i zadania papieża.
08.03.2013 | aktual.: 08.03.2013 16:53
Zgoda panuje co tego, że musi to być stosunkowo młody papież, pełen energii potrzebnej do stawienia czoła wyzwaniom i kryzysowi Kościoła, dodatkowo - najlepiej spoza Kurii Rzymskiej, a więc nieuwikłany w szeroko opisywane i udokumentowane w ujawnionych materiałach spory i walki frakcji za Spiżową Bramą. Wielu kardynałów dało też wyraźnie do zrozumienia, że obecny przełom w Kościele to dobra, historyczna okazja, by wybrany został ktoś spoza Europy.
Grupa kardynałów mobilizuje się na rzecz doprowadzenia do wyboru pierwszego papieża z Ameryki Południowej; 63-letniego kardynała z Brazylii Odilo Scherera, arcybiskupa Sao Paulo pochodzenia niemieckiego.
Wśród dostojników, forsujących jego kandydaturę jest, jak nieoficjalnie wiadomo, dwóch wpływowych kardynałów: dziekan Kolegium Kardynalskiego Angelo Sodano i kard. Giovanni Battista Re. Ich inicjatywę popierają inni Włosi z Kurii Rzymskiej.
Wraz z kandydaturą kardynała Scherera autorzy tej inicjatywy proponują też, aby drugą osobą po papieżu, czyli watykańskim sekretarzem stanu został hierarcha, który dobrze zna Kurię Rzymską. Ich faworyci to obecny prefekt Kongregacji ds. Duchowieństwa, kardynał Mauro Piacenza, uważany dotychczas za papabile, i prefekt Kongregacji Kościołów Wschodnich, kard. Leonardo Sandri, urodzony w Buenos Aires w Argentynie syn włoskich imigrantów. To on poinformował 2 kwietnia 2005 roku wiernych na placu Świętego Piotra o śmierci Jana Pawła II.
Wcześniej najczęściej wymienianym faworytem był 71-letni arcybiskup Mediolanu, kardynał Angelo Scola, bliski intelektualnie Benedyktowi XVI. Metropolita stolicy Lombardii, wcześniej patriarcha Wenecji wykładał na kilku uczelniach, był rektorem Papieskiego Uniwersytetu Laterańskiego i kierował działającym tam Instytutem Badań nad Małżeństwem i Rodziną imienia Jana Pawła II.
Na łamach prasy nie brakuje opinii, że kardynał Scola jako jedyny Włoch może być uznawany za poważnego papabile. Jednak wyrażane są zarazem obawy, że głębokie podziały geograficzne i narodowe wśród 115 elektorów mogą utrudnić jego wybór.
Włoska frakcja, najliczniejsza grupa narodowa na konklawe, licząca 28 elektorów, może okazać się jednak zbyt słaba w poszukiwaniu szerokiego poparcia dla jej kandydata.
Wszyscy włoscy kardynałowie, zwłaszcza ci z Kurii Rzymskiej, mają przeciwko sobie wielu elektorów z innych krajów i kontynentów, bo to oni postrzegani są przede wszystkim jako główni uczestnicy sporów i napięć, znanych z afery Vatileaks.
Dlatego znacznie mniejsze szanse ma drugi możliwy kandydat włoskiej frakcji, 70-letni przewodniczący Papieskiej Rady ds. Kultury kard. Gianfranco Ravasi, wybitny biblista, znawca języka hebrajskiego, były prefekt Biblioteki Ambrozjańskiej w Mediolanie. Jest autorem wielu książek, regularnie publikuje też artykuły na łamach włoskiej prasy. Ostatnio prowadził rekolekcje wielkopostne dla Benedykta XVI. Przyznał też niedawno, że chcąc poznać kulturę młodzieżową, słuchał płyty Amy Winehouse.
Nieoficjalnie wiadomo, że wśród hierarchii dyskutuje się, czy szanse ma 68-letni prefekt Kongregacji ds. Biskupów, kardynał Marc Oullet z Kanady, były prymas tego kraju. Był niegdyś również profesorem w Instytucie Badań nad Małżeństwem i Rodziną imienia Jana Pawła II. Według niektórych watykanistów to wręcz kandydat idealny; ma odpowiedni wiek, zna wiele języków, ma doświadczenie zarazem w pracy duszpasterskiej, jak i w Kurii Rzymskiej.
Według mediów rosną także szanse 60-letniego prymasa Węgier Petera Erdo, przewodniczącego Konferencji Episkopatów Europy. Mógłby liczyć na głosy Niemców i dużej części dostojników z Europy Środkowej.
W opinii watykanistów rosną notowania 68-letniego arcybiskupa Wiednia, ucznia Benedykta XVI, kardynała Christopha Schoenborna, uważanego za jednego z największych intelektualistów w Kościele. Jego atuty to liberalne poglądy i otwarty umysł, lecz z tego samego powodu nie zawsze przychylnym okiem patrzą na niego bardziej konserwatywni dostojnicy.
Wśród reprezentantów Kościoła Ameryki Północnej, czekającej na swego pierwszego papieża, wymieniany jest też arcybiskup Bostonu, kardynał Sean O'Malley, urodzony w 1944 roku. Media nie wahają się wobec niego używać określenia "święty człowiek". Słynie z niesłychanej skromności, której symbolem jest noszony przez niego habit franciszkański. Sprzedał należące do archidiecezji budynki, by uzyskane w ten sposób pieniądze przeznaczyć na odszkodowania dla ofiar księży-pedofilów.
Dużą charyzmą i powszechną sympatią cieszy się bardzo energiczny metropolita Nowego Jorku, kardynał Timothy Dolan, konserwatysta, zwolennik surowej doktryny, o dużych talentach medialnych i malowniczym języku.
Watykaniści z coraz większym zainteresowaniem przyglądają się zaledwie 55-letniemu arcybiskupowi Manili, kardynałowi Luisowi Antonio Tagle, nazywanemu przez włoską prasę "Wojtyłą z Filipin" ze względu na charyzmę, z jakiej słynie. Wśród innych jego atutów wymienia się też zdumiewającą życiową energię. Godność kardynalską otrzymał od Benedykta XVI w listopadzie zeszłego roku.
W analizach przed konklawe powraca pytanie, czy nadszedł już czas na ciemnoskórego papieża, reprezentującego kontynent nadziei i wiosny Kościoła, jak określana jest Afryka.
W wyborze biskupa Rzymu uczestniczyć będzie jedenastu dostojników z Czarnego Lądu. Wśród nich największe szanse na zdobycie poparcia mógłby mieć przewodniczący Papieskiej Rady Iustitia et Pax (Sprawiedliwość i Pokój), 64-letni kardynał Peter Turkson z Ghany.
Wymieniany jest również szef charytatywnej Papieskiej Rady Cor Unum, 67-letni kardynał Robert Sarah z Gwinei oraz arcybiskup Kinszasy w Demokratycznej Republice Konga, kardynał Laurent Monsengwo Pasinya.