Podwyżki dla nauczycieli. ZNP odrzuca propozycje Czarnka: "Mamy dość"
- Skrajny przejaw lekceważenia nauczycieli i reprezentujących ich przedstawicieli oświatowych związków zawodowych - tak prezes ZNP Sławomir Broniarz ocenił propozycje Ministerstwa Edukacji i Nauki. Chodzi o kwestię wynagrodzeń i podwyżek dla nauczycieli.
W poniedziałek Związek Nauczycielstwa Polskiego zorganizował konferencję prasową, na której odniósł się do przygotowanych przez MEiN propozycji zmian w wynagrodzeniach nauczycieli.
- Rozwiązania zawarte w propozycji resortu edukacji to skrajny przejaw lekceważenia nauczycieli i reprezentujących ich przedstawicieli oświatowych związków zawodowych, dający poważny argument do podjęcia działań protestacyjnych - oświadczył prezes ZNP Sławomir Broniarz.
Podkreślił, że "podwyżka płac kosztem zwiększenia pensum i odebrania niektórych dodatków", jaką zaproponował minister Przemysław Czarnek, oznacza de facto, że "nauczyciele sami sfinansują wzrost wynagrodzeń".
- Domagamy się powiązania systemu wynagrodzeń nauczycieli ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce narodowej. To rozwiązanie jest przedmiotem inicjatywy ustawodawczej, pod którą podpisują się obecnie obywatelki i obywatele - stwierdził Broniarz.
Zobacz też: Spór o Turów. Kwaśniewski bez litości: Totalne fiasko
ZNP odpowiada Czarnkowi. "Mamy dość"
- Mamy dość tego braku szacunku, tak się nie buduje prestiżu zawodu - mówił podczas poniedziałkowej konferencji prezes ZNP. Poinformował jednocześnie, że związkowcy planują ogólnopolską manifestację w Warszawie, nie podał jednak terminu.
Pytany o to, czy możliwa jest powtórka z 2019 roku, kiedy to doszło do strajku nauczycieli, odparł, że nie jest to wykluczone.
- Coraz częściej słyszę od nauczycieli, że mimo traumy strajkowej z roku 2019, bo trzeba pamiętać, że to był dla nas wszystkich trudny czas, to musimy brać takie skrajne rozwiązanie poważnie pod uwagę - powiedział Sławomir Broniarz w rozmowie z TVN24.
Podwyżki dla nauczycieli. Podano konkretne kwoty
Propozycje zmian w pensjach nauczycieli zaprezentowano 21 września. Resort oświaty chce, aby zamiast średniego wynagrodzenia wprowadzone zostało przeciętne, które byłoby ustalane na podstawie kwoty bazowej ogłaszanej corocznie w ustawie budżetowej.
Dla nauczyciela bez stopnia awansu zawodowego wynosiłoby ono 140 proc., dla nauczyciela mianowanego - 181 proc., a dla nauczyciela dyplomowanego - 219 proc. kwoty bazowej. Zmiany w wynagrodzeniach nauczycieli minister Przemysław Czarnek zapowiadał już wcześniej.
Ministerstwo Edukacji i Nauki proponuje również m.in., aby przeciętna pensja wynosiła 4950 zł dla nauczyciela niemającego stopnia awansu zawodowego, 6400 zł dla nauczyciela mianowanego, a 7750 zł dla pracownika dyplomowanego.
Minimalne stawki wynagrodzenia zasadniczego dla nauczycieli na poszczególnych stopniach awansu zawodowego miałyby być ustalane jako określony procent przeciętnego wynagrodzenia nauczycieli.
Źródło: PAP/TVN24