Podwyżki dla nauczycieli. Komentarze są jednoznaczne

- Postulat podwyżkowy dotyczy nauczycieli nie tylko pracujących w szkołach podstawowych i średnich, ale także w szkołach wyższych, bo tam sytuacja wcale nie jest lepsza – powiedział prezes ZNP Sławomir Broniarz po spotkaniu z ministrem edukacji i nauki Przemysławem Czarnkiem.

Podwyżki dla nauczycieli? "Pan minister każe czekać"
Podwyżki dla nauczycieli? "Pan minister każe czekać"
Źródło zdjęć: © PAP | Albert Zawada
Mateusz Czmiel

W środę w gmachu Ministerstwa Edukacji i Nauki doszło do spotkania szefa resortu Przemysława Czarnka z kierownictwem ZNP. Związkowcy przygotowali na to spotkanie listę rekomendacji i postulatów, m.in. dotyczących wzrostu wynagrodzeń nauczycieli na poziomie co najmniej 20 proc. Chcieli też rozmawiać na temat zagrożenia, jakie widzą w związku z nowelizacją ustawy Prawo oświatowe, przyjętą w ubiegłym tygodniu przez Sejm.

Będą kolejne spotkania

Po trwającym blisko 1,5 godziny spotkaniu prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego pytany był przez dziennikarzy m.in. o to, co związkowcy usłyszeli od ministra na temat podwyżek dla nauczycieli.

Od 1 stycznia 2023 r. średnie wynagrodzenie nauczycieli na wszystkich stopniach awansu ma wzrosnąć o 7,8 proc., czyli tak jak całej sfery budżetowej.

- Postulat podwyżkowy dotyczy nauczycieli nie tylko tych pracujących w szkołach podstawowych i średnich, ale także w szkołach wyższych, bo tam sytuacja wcale nie jest lepsza. Pan minister każe czekać, czy mówi o tym, że jest potrzeba oczekiwania na rozwój sytuacji geopolitycznej, w związku z konsekwencjami związanych ze zobowiązaniami i uwarunkowaniami (...) wynikającymi z wojny w Ukrainie – jeżeli sytuacja polityczna się ustabilizuje, uspokoi, to być może będą jakieś ruchy budżetowe – powiedział Broniarz.

Broniarz: nie godzimy się na propozycje wzrostu wynagrodzeń na poziomie 7,8 proc.

- Owszem problem ukraiński jest problemem niezwykle istotnym, nikt tego nie bagatelizuje, ale to jest w jakiejś mierze szukanie usprawiedliwienia, bo nie zapominamy o tym, że przecież ponoć budżet i dochody budżetu państwa są najlepsze od czasów Jana III Sobieskiego – wskazał. - Przepraszam za taką publicystykę czy prawie populizm, ale jeżeli nauczyciel słyszy codziennie, że jest bardzo dobrze, to chcielibyśmy być w jakiejś mierze uczestnikami dzielenia owego bardzo dobrego stanu budżetu państwa – dodał prezes ZNP.

Jak mówił, "kwestią, która wymaga naprawdę bardzo rzeczowej i dogłębnej analizy są rozwiązania emerytalne, które mają się pojawić na stole".

- Nie możemy bagatelizować faktu, że nauczyciel odchodzący z zawodu po 30 latach pracy z tak niskim poziomem wynagrodzenia stanie się kolejną wersją starego portfela. Odejdzie osoba mająca 55 czy nawet mniej lat życia na emeryturę i jej emerytura wynikająca z osiąganych wynagrodzeń będzie niesłuchanie niska i to też należy brać pod uwagę w tych wyliczeniach. I tutaj związek zaleca daleko idącą ostrożność i takie rzetelne przeliczenie – powiedział.

- Wszystko sprowadza się do potrzeby wzrostu wynagrodzeń dla nauczycieli zarówno tych akademickich, jak i tych pracujących od przedszkola po technikum – powtórzył. - Na pewno nie godzimy się na propozycje wzrostu wynagrodzeń na poziomie 7,8 proc. – podkreślił.

Wiceminister edukacji Marzena Machałek przekazała dziennikarzom po spotkaniu, że rozmawiano m.in. o wynagrodzeniach nauczycieli, zwiększeniu subwencji oświatowej oraz wyzwaniach związanych z przyjęciem dzieci z Ukrainy w polskich szkołach.

- Dobre spotkanie, konstruktywne, kolejne będą – podsumowała wiceszefowa MEiN.

Poinformowała, że środowe spotkanie zapoczątkowało rozmowy robocze ze związkowcami. - 30 listopada będzie kolejne spotkanie i będziemy omawiać postulaty, które zostały podniesione – zapowiedziała wiceminister.

Zaznaczyła, że jest wiele kwestii wspólnych, ale "wszystkich postulatów nie da się od razu zrealizować".

Przyznała, że głównym tematem rozmów był wzrost wynagrodzeń nauczycieli. - Jesteśmy za tym, żeby wynagrodzenia dla nauczycieli wzrastały, nawet w większym tempie niż zostały zaplanowane w tym budżecie na 2023 r. (...) Kolejne podwyżki zaplanowane na prawie 8 proc. są przewidziane w budżecie, ale nie wykluczamy, i to też jasno powiedzieliśmy, zwiększenia tego wskaźnika w zależności od tego, jaka będzie sytuacja i międzynarodowa i wojenna i jakie będą wskaźniki finansowe i ekonomiczne wokół nas – zaznaczyła wiceminister Machałek.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Niespotykana zwyżka subwencji

Dodała, że na spotkaniu poruszono także temat świadczeń kompensacyjnych. - Jesteśmy gotowi bardzo poważnie rozważyć to w stosunku do wszystkich nauczycieli, by móc łączyć te świadczenie z możliwością pracy i będzie to decyzja dyrektora w zależności od sytuacji, jaka jest w szkole. To jest postulat do szybkiego rozważenia, do szybkiego zrealizowania – powiedziała wiceminister Machałek.

Jak przekazała, w trakcie spotkania dyskutowano także o znowelizowanej w ubiegłym tygodniu ustawie w zakresie m.in. przepisów kryterium oceny pracy nauczycieli.

- Rozważymy te zastrzeżenia jeszcze raz. Z doświadczenia wiemy, że niejasne kryteria wcale nie pomagają we właściwej i sprawiedliwej oceny nauczycieli przez dyrektorów, dlatego to ma wspomóc nauczyciela, nawet w odwoływaniu się od oceny, którą będzie uważał za niesprawiedliwą – zaznaczyła Machałek.

Przypomniała, że zgodnie z projektem budżetu państwa na 2023 r., subwencja oświatowa ma wynieść 64 mld 432 mln 715 tys. zł, co oznacza, że będzie wyższa o 20,8 proc. od kwoty subwencji oświatowej określonej w ustawie budżetowej na rok 2022 r.

- Jest to niespotykana zwyżka subwencji. Wynika z kilku kwestii, m.in. z wynagrodzeń, ale też ze zwiększenia liczby dzieci z niepełnosprawnościami, z zatrudnienia specjalistów w szkołach – wskazała wiceminister.

Źródło artykułu:PAP
znpnauczycieleprotest
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (249)