Podwyżki będą niższe. Najuboższym pomoże bon energetyczny

Od 1 sierpnia będzie można składać wnioski o tzw. bon energetyczny. To nowe rozwiązanie chroniące polskie rodziny przed wzrostem cen prądu. Świadczenie wyniesie od 300 do 1200 zł, a jego wysokość będzie zależała od wielkości gospodarstwa domowego i rodzaju ogrzewania.

Źródło zdjęć: © Adobe Stock

Rząd przedłuża ochronę Polaków przed skutkami podwyżek cen – prezydent podpisał ustawę wprowadzającą bon energetyczny. Tym razem największe wsparcie otrzymają odbiorcy w gorszej sytuacji materialnej.

Bon energetyczny będzie wypłacany jednorazowo tym, których miesięczny dochód nie przekracza 2500 zł w gospodarstwie jednoosobowym lub 1700 zł na osobę w gospodarstwie wieloosobowym. Według rządowych szacunków wsparcie trafi do ok. 3,5 mln polskich rodzin.

Wysokość bonu – od 300 do 1200 zł – będzie zależała od wielkości gospodarstwa domowego oraz rodzaju ogrzewania. Co ważne, o wypłatę będą mogły się ubiegać również rodziny o wyższym dochodzie – w takim przypadku wypłacona kwota będzie pomniejszona o kwotę przekroczenia limitu dochodowego (według zasady "złotówka za złotówkę").

Co ważne - wnioski o przyznanie bonu energetycznego będzie można składać w urzędach gmin od 1 sierpnia do 30 września 2024 r. Wypłata nastąpi pod koniec tego oraz na początku przyszłego roku.

Zamrożone ceny energii do końca roku

Bon energetyczny to niejedyne działanie osłonowe, które ma chronić Polaków przed wzrostem cen prądu. 30 czerwca kończy obowiązywać dotychczasowe zamrożenie cen energii, powinniśmy więc zacząć płacić taryfowe ceny, czyli ok. 739 zł/MWh netto. Ustawa powstrzymuje jednak wzrost cen. Gospodarstwa domowe nie zapłacą do końca roku więcej. niż 500 zł/MWh. I to bez względu na poziom zużycia (obecnie jest to 410 zł za pierwsze 1,5 MWh, a za kolejne 693 zł/MWh).

Jak wynika z danych GUS, przeciętna polska rodzina zużywa średnio ok. 2 MWh energii elektrycznej rocznie. Dzięki tzw. cenie maksymalnej w drugiej połowie tego roku jej rachunek za prąd będzie więc niższy o ok. 239 zł netto w porównaniu z tym, ile musiałaby zapłacić, gdyby obowiązywały ceny taryfowe zatwierdzone przez URE. Podwyżek jednak nie unikniemy. Ten sam rachunek będzie o ok. 90 zł netto wyższy od dotychczasowych. Jak podkreślają eksperci Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej, nowe rozwiązania osłonowe z nawiązką zrekompensują najuboższym rodzinom podwyżki cen prądu. Przypomnijmy, dotychczas obowiązujące ceny zostały zatwierdzone przez prezesa URE w grudniu 2021 r. i miały obowiązywać jedynie do końca 2022 r.

Dodatkowe oszczędności na opłacie mocowej

Ustawa na pół roku zawiesza również pobieranie opłaty mocowej od gospodarstw domowych. Opłata ta należy do tzw. opłat dystrybucyjnych i pokrywa gotowość elektrowni do wyprodukowania energii (np. w przypadku warunków atmosferycznych zmniejszających produkcję z OZE lub zwiększonego zapotrzebowania na moc). Dzięki zniesieniu opłaty mocowej gospodarstwa domowe przez pół roku zaoszczędzą na rachunkach za prąd od 19,63 zł do nawet 109,96 zł brutto.

Co ważne, w drugiej połowie 2024 r. zostanie utrzymana też dotychczasowa maksymalna cena energii – 693 zł/MWh bez względu na zużycie - dla instytucji samorządowych, podmiotów użyteczności publicznej (np. szkół, żłobków oraz szpitali), a także dla małych i średnich przedsiębiorstw.

Gospodarstwa domowe i odbiorcy uprawnieni (małe i średnie firmy, odbiorcy wrażliwi), którzy do tej pory korzystali z zamrożonych cen, by nadal to robić, nie musza nic robić. Sprzedawcy energii sami rozliczą nowe rozwiązania na rachunkach i fakturach. Podobnie będzie z zawieszeniem pobierania opłaty mocowej od gospodarstw domowych.

Transformacja energetyczna to konieczność

Eksperci PKEE tłumaczą, że obecna taryfa (739 zł za MWh) odzwierciedla realne koszty zakupu energii ponoszone przez spółki energetyczne w 2024 r. Zadbał o to prezes Urzędu Regulacji Energetyki, który zatwierdza taryfy i każdorazowo musi sprawdzić, czy nie zawierają one ponadnadmiarowych marż sprzedawców energii. A to oznacza, że od wielu miesięcy spółki obrotu sprzedają energię znacznie poniżej kosztów jej zakupu. Jedynym sposobem na powstrzymanie wzrostu cen w dłuższej perspektywie jest przestawienie polskiej energetyki na źródła zeroemisyjne (OZE) oraz energetykę jądrową i magazyny energii, które będą stabilizować system. Wymaga to jednak wielomiliardowych inwestycji. Według szacunków EY dla PKEE może to być nawet 600 mld zł do 2030 r.

Eksperci podkreślają, że stopniowe odchodzenie od zamrażania cen energii jest koniecznością. Spółki energetyczne muszą mieć możliwość prowadzenia normalnej działalności i osiągania zysków, które pozwolą im inwestować w transformację energetyczną.

Transformacja energetyczna jest również konieczna z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego Polski. Dostawy taniej i czystej energii to większa konkurencyjność gospodarki i wyższa jakość życia.

Więcej informacji o tym, jak kształtują się ceny energii oraz co wpływa na wysokość rachunków można znaleźć na platformie kampanii edukacyjnej Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej – liczysieenergia.pl.

Wybrane dla Ciebie