Podwójne standardy w rosyjskim lotnictwie; w kabinie Superjeta 100 były osoby trzecie?
Na publikowanych zdjęciach z pierwszego lotu pokazowego samolotu Suchoj Superjet 100, który rozbił się 9 maja widać, że w kokpicie maszyny były osoby postronne. Zdaniem rosyjskich mediów w tym przypadku nie można mówić o naruszeniu procedur - donosi RMF FM. Co ciekawe, według raportu MAK obecność osób postronnych w kokpicie miała być jedną z przyczyn katastrofy rządowego Tu-154M w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku.
11.05.2012 | aktual.: 01.03.2022 13:12
Rosyjski samolot Suchoj Superjet 100 rozbił się 9 maja na Jawie podczas drugiego lotu pokazowego. Na zdjęciach wykonanych przed pierwszym startem maszyny widać, że w kokpicie oprócz pilotów znajdują się osoby trzecie. Rosyjska telewizja uznała jednak w wieczornym dzienniku, że ich obecność była dopuszczalna, powołała się przy tym na zasłużonego pilota Siergieja Zawałkina.
Podwójne standardy?
Na razie nie wiadomo, czy podczas drugiego tragicznego lotu Superjeta 100 w kabinie też były osoby postronne, ale w tym przypadku Rosjanie nie uważają tzw. sterylności kabiny za rzecz świętą. W raporcie MAK z 12 stycznia 2011 roku dotyczącego przyczyn katastrofy smoleńskiej napisano m.in.:
"Podjęte przed dowódcę statku powietrznego nieadekwatne decyzje i działania załogi następowały w warunkach wysokiego obciążenia psychicznego, związanego ze zrozumieniem wagi lądowania na lotnisku przeznaczenia, a także z obecnością w kabinie pilotów wysoko postawionych osób postronnych. W procesie podchodzenia do lądowania osoby te niejednokrotnie omawiały z załogą warunki pogodowe, decyzje co do kontynuowania lotu i możliwą negatywną reakcję ze strony Głównego Pasażera".
Warto zapisać w prawodawstwie zakaz obecności osób postronnych w kabinie pilotów. I odpowiedzialność karną za złamanie tej zasady - cytuje słowa Tatiany Anodiny, ogłaszającej raport w Moskwie RMF FM.
Rosja zagwarantowała sobie udział swoich specjalistów w wyjaśnianiu katastrofy samolotu Suchoj Superjet 100 w Indonezji. By do tego doprowadzić, wystarczyła jedna rozmowa telefoniczna Władimira Putina z indonezyjskim prezydentem, by bez żadnych umów międzynarodowych włączyć stronę rosyjską w wyjaśnienie przyczyn wypadku.
Katastrofa w Indonezji
Suchoj wystartował z lotniska w Dżakarcie 9 maja o godz. 14 czasu lokalnego (9 czasu polskiego) do drugiego tego dnia lotu pokazowego. Kontrola naziemna straciła z nim kontakt w 21 minut później - bezpośrednio po tym, gdy załoga poprosiła o zezwolenie na obniżenie wysokości lotu z 3 tys. do 1,8 tys. metrów.
Samolot uderzył w pionową ścianę skalną i spoczywa u jej podnóża. Pozostawił znaczną wyrwę w pokrywającej urwisko roślinności. Katastrofa nastąpiła niedaleko krateru nieczynnego od 1938 roku wulkanu, który wznosi się na wysokość 2211 metrów nad poziomem morza.
Na pokładzie wykonującej lot pokazowy maszyny było łącznie 45 osób. Brak doniesień, by którakolwiek z nich przeżyła.