Podsumowała Sikorskiego. Gorzkie słowa Wassermann
Radosław Sikorski wycofał list intencyjny ws. stworzenia skargi przez brytyjskiego prawnika w imieniu Polski do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Skarga miała być przeciwko Rosji w związku z katastrofą smoleńską. Działania szefa polskiej dyplomacji w ostrych słowach skomentowała posłanka Małgorzata Wassermann.
Decyzja Sikorskiego została ogłoszona przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych w poniedziałek. Resort zrezygnował z umowy, którą podpisał były minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau oraz Antoni Macierewicz z brytyjskim prawnikiem Benem Emmersonem. To on miał złożyć skargę na Rosję do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Decyzję te skomentowała Małgorzata Wassermann, która w katastrofie straciła ojca - Zbigniewa.
- Minister Radosław Sikorski to człowiek, który nigdy nic dobrego nie zrobił w tej sprawie, a zwłaszcza w początkowych momentach po katastrofie, najbardziej dramatycznych, które były najistotniejsze - powiedziała Wassermann w rozmowie w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.
W jej ocenie, politycy Platformy Obywatelskiej obawiają się, że w sprawie katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku wyjdzie na jaw coś "na co powinni zdecydowanie zareagować". Dlatego - jak dodała - będą bronić "swoich bardzo nieudolnych działań" i "nietrafionych słów".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Kamiński i Wąsik bohaterami? "Ja się z nimi utożsamiam"
Wassermann wspomina Smoleńsk. "Dziś jest podobnie"
Posłanka została też spytana o słowa rzecznika Kremla, który skomentował decyzję Sikorskiego. - Nie jest tajemnicą, że zawsze byliśmy przeciwni upolitycznianiu tego strasznego wypadku, w którym zginęło tak wiele osób. Chcielibyśmy wreszcie zamknąć ten rozdział - stwierdził Dmitrij Pieskow.
- Przez kogo upolityczniony? Dla mnie to jest dramatyczne. Dziś mamy podobną sytuacją tylko w innym przypadku. Generalnie obowiązują przepisy i procedury oraz tzw. autorytety, chyba że cokolwiek dotyczy Prawa i Sprawiedliwości. Wtedy w zasadzie żadne normy i przepisy nie obowiązują - oceniła posłanka Prawa i Sprawiedliwości.
- W 2010 roku mieliśmy ustalone reguły i procedury postępowania na wypadek takiego zdarzenia, choć nikt mentalnie nie był przygotowany na zdarzenie o takiej skali. A jednak państwo nie zadziałało odpowiednio. W przypadku Smoleńska żadna z procedur nie była ważna. Z góry wszyscy wiedzieli, co się stało - dodała.
Jak mówiła, tuż po katastrofie smoleńskiej "wybijano szyby" z wraku rządowego Tu-154M oraz "przesuwano" fragmenty maszyny.
- Jednak jakie to dla nich miało znaczenie, skoro z góry założono, że to był wypadek? Dziś z góry wszystko wiadomo i brakuje procedur w przypadku posłów Kamińskiego i Wąsika, czy przy nielegalnym przejęciu mediów przez ministra Sienkiewicza. Dodatkowo naprawdę żenująca jest grupa ekspertów z różnymi tytułami, którzy silą się na prześciganie się w tym, dlaczego przepisy, które są klarowne i jasne nie funkcjonują - stwierdziła Wassermann.
Koniec podkomisji Macierewicza
Jednocześnie szef MON zapowiedział powołanie zespołu ds. wyjaśnienia działań podkomisji smoleńskiej. - Musimy ocenić 8 lat funkcjonowania komisji, którą kierował poseł Antoni Macierewicz - powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz na konferencji prasowej.
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęli wszyscy pasażerowie i członkowie załogi - 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
Źródło: dorzeczy.pl