Podejrzenia o nieautentyczność dzieł "Tauromachii". Kuratorka odpowiada
Kuratorka odbywającej się we Wrocławiu wystawy "Tauromachia" odniosła się do sprawy, jaką kilka dni po otwarciu ekspozycji poruszyło Radio Wrocław. Część dzieł Goyi, Picassa i Dalego we Wrocławiu ma być bowiem nie oryginałami, a kopiami i przeróbkami.
Pierwsze podejrzenia, że sprowadzone do Wrocławia dzieła Goyi, Picassa i Dalego nie są oryginałami, a jedynie kopiami, padły już kilka dni po otwarciu wystawy "Tauromachia", które odbyło się 24 lipca 2014 r. w Muzeum Architektury. Za głośną wystawę miasto zapłaciło co najmniej 3 mln zł. Według zapewnień organizatorów, miały się na niej znaleźć wybitne dzieła wspomnianych autorów, złączone jednym motywem przewodnim - tauromachii - walki byków.
Na antenie Radia Wrocław, 30 lipca, konserwator sztuki Ryszard Wójtowicz, orzekł, że niektóre dzieła, szczególnie Goyi, są reprodukcjami. Dodał, że nie spodziewał się takiej sytuacji. Pojawiły się głosy, że wystawa to tylko "odbitki w pięknym opakowaniu Muzeum Architektury". Okazało się także, że clou wystawy, karton do słynnej "Guerniki" to owszem oryginał, ale nie autorstwa Picassa, a niejakiej madame Dürrbach.
Dyrektor wrocławskiego Muzeum Współczesnego, Dorota Monkiewicz, poddała też w wątpliwość autentyczność niektórych grafik, twierdząc, że mogą być to kopie, które można dostać nawet w sklepach czy słabszych galeriach. Mirosław Jasiński, szef Galerii Miejskiej, która jest organizatorem wystawy, dementował zarzuty o nieautentyczności dzieł.
Okazało się jednak, że Jasiński mówił na antenie Radia, że do Wrocławia cykl sztychów "Vollard Suite" autorstwa Picassa przyjechał jako oryginalna praca wybitnego malarza, a nieco później, rzecznik prasowy Urzędu Miasta powiedział, że cykl jest wraz z kartonem do "Guerniki", jedyną kopią w ramach wystawy.
Radio Wrocław dotarło również do informacji, że kuratorki wrocławskiej ekspozycji - Monika Burian-Jourdain oraz Sandra Baccaglini - organizowały już w 2010 r. w Pradze wystawę dzieł Amadeo Modiglianiego, która również doczekała się kontrowersji związanych z autentycznością prezentowanych dzieł.
Na zarzuty, jakie skierowano wobec kuratorek, Monika Burian-Jourdan odpowiedziała, że "życie jest zbyt krótkie, by tak negatywnie nastawiać się do wielu rzeczy". Podkreśliła także, że to fakt, iż jesteśmy w Europie Środkowo-Wschodniej, doświadczonej latami komunizmu i propagandy, tak wpływa na krytycyzm i nieufność. Zaznaczyła, że nawet wydruk komputerowy oprawiony w ramy może mieć walory edukacyjne.
Kuratorka nie odniosła się jednak bezpośrednio do podejrzeń o nieautentyczność sporej ilości dzieł na wystawie "Tauromachia".
Ekspozycja potrwa we Wrocławiu do 16 listopada.