"Podczas lądowania w Mirosławcu wszystko było w normie"
W momencie katastrofy samolotu CASA w Mirosławcu wszystkie warunki mieściły się w normach - powiedział w Krakowie dowódca sił lotniczych, generał Andrzej Błasik. Powtórzył, że na lotnisku nie działał system naprowadzający ILS, ale samolot korzystał z innego systemu naprowadzania - radarowego.
Gen. Błasik i minister obrony Bogdan Klich odwiedzili krakowską bazę lotniczą; tam stacjonowała maszyna, która rozbiła się w środę wieczorem.
Generał wyjaśnił, że ILS był wyłączony, ponieważ nie był "precyzyjnie oblatany i skalibrowany". Jednak do bezpiecznego lądowania całkowicie wystarczy system naprowadzania radarem - podkreślił. Warunki pogodowe mieściły się w dopuszczalnych granicach - dodał dowódca sił powietrznych.
Odniósł się też do doniesień o meldunku pilota, iż ten słabo widzi pas startowy. Błasik wyjaśnił, że standardowo oświetlenie w nocy jest ustawione na 50-60% maksymalnej jasności, żeby zbyt jasne światła nie przeszkadzały pilotowi. Kiedy pilot CASY zameldował, że słabo widzi pas, intensywność oświetlania zwiększono - powiedział gen. Błasik.