Pociąg utknął na stacji. Potrzebnych było "kilku silnych chłopów"

Do niecodziennego zdarzenia doszło 1 listopada w dniu Wszystkich Świętych w miejscowości Janowice Wielkie na Dolnym Śląsku. Po tym, jak na tamtejszej stacji kolejowej zatrzymał się pociąg Kolei Dolnośląskich "Sprinter Szrenica" kursujący ze Szklarskiej Poręby do Wrocławia, maszyna uległa awarii i stanęła na dobre.

Jak przekazał w rozmowie z portalem polsatnews.pl jeden z pasażerów, pociąg miał normalnie zatrzymać się przy peronie. - Nastąpiła wymiana pasażerska, po czym słychać było charakterystyczny dźwięk odhamowania składu, gdy powietrze przepływa przez układy pneumatyczne. Jednak po tym nie ruszyliśmy – zrelacjonował pasażer.

ZOBACZ TEŻ: Nowy minister? Gowin typuje kandydata. "Kaczyński go nie zaakceptuje"

PRZECZYTAJ TAKŻE: Lama biega po Karkonoszach. Obława na niesforne zwierzę

Sytuacja, która nastąpiła miała też zszokować samego maszynistę, ponieważ urządzenia monitorujące na pokładzie nie wykazywały żadnych błędów. Próbował również usunąć usterkę, jednak bezskutecznie.

Po tym, jak wszelkie próby uruchomienia potężnej maszyny zawiodły, załoga postanowiła spróbować ruszyć pociąg o chociaż kilka metrów za pomocą "kilku silnych chłopów". Niestety siła mięśni około piętnastu osób nie zdołała przepchnąć maszyny nawet odrobinę. - Później ponowiliśmy próbę po poproszeniu wszystkich innych pasażerów, by opuścili pociąg. Było lżej, ale nic to nie dało – dodał rozmówca polsatnews.pl.

Finalnie pasażerowie feralnego pociągu musieli wsiąść do drugiego pociągu Kolei Dolnośląskich, który jechał do Wrocławia. Na chwilę obecną nie są znane oficjalne przyczyny awarii maszyny.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Poszukiwania zaginionego lekarza z Gdańska bez przełomu. Uruchomiono zbiórkę pieniędzy

Źródło: polsatnews.pl