"Pocałujcie mnie w d...." - była posłanka PiS usłyszała zarzut
Była posłanka PiS Anna S. usłyszała zarzut znieważenia policjantów i przyznała się do winy - dowiedział się portal tvp.info. Chodzi o wydarzenie sprzed roku, gdy S. miała powiedzieć do kontrolujących ją policjantów: „jestem posłem, możecie mnie w d… pocałować”.
- Annie S. przedstawiono zarzut znieważanie funkcjonariuszy podczas pełnienia przez nich obowiązków służbowych. Podejrzana przyznała się do zarzucanego jej czynu. Odmówiła składania wyjaśnień i złożyła wniosek o warunkowe umorzenie postępowania. Decyzja w tej sprawie powinna zapaść do końca roku - powiedziała portalowi tvp.info prok. Ewa Jałowiecka-Śliwa, wiceszefowi żoliborskiej prokuratury rejonowej.
Do zdarzenia doszło w październiku 2010 w Warszawie. Policyjny patrol zatrzymał do kontroli drogowej kobietę, która rozmawiała przez telefon w czasie jazdy. Okazało się, że to posłanka PiS Anna S. Według funkcjonariuszy, gdy chcieli jej wręczyć mandat kobieta zaczęła się awanturować. Wymachując legitymacją poselską miała powiedzieć: „jestem posłem, możecie mnie w d… pocałować”. Posłanka miała odgrażać się, że zwolni policjantów z pracy. Policjanci zawiadomili swoich przełożonych oraz prokuraturę.
Prokuratura wszczęła śledztwo, w czasie którego przesłuchano interweniujących policjantów oraz oficera dyżurnego. Zabezpieczono także notatniki służbowe funkcjonariuszy. Samej posłanki nie zdołano przesłuchać, bo śledczy nie zdołali uzyskać zgody sejmu na uchylenie jej immunitetu. Teraz, gdy okazało się, że S. nie dostała się do parlamentu wrócono do sprawy. Anna S. od początku twierdziła, że to policjanci byli agresywni, a nie ona. – Usłyszałam natomiast, że jak nie zrobię, co mówią, to mnie skują – mówiła posłanka w jednej ze stacji komercyjnych.
Za znieważenie funkcjonariusza byłej posłance grozi grzywna, ograniczenie wolności lub do roku więzienia.
Więcej na www.tvp.info