Pobici przez sąsiadów. Dramat rodziny z Krakowa
Pani Aneta i Pan Zbigniew od lat są skłóceni z sąsiadami. Wielokrotnie byli wyzywani, nękani, szykanowani, a nawet pobici. Mimo kilku interwencji policji, sporu wciąż nie udało się zażegnać.
10.10.2023 14:10
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Małżeństwo mieszkające w Krakowie od lat nie może poradzić sobie z sąsiadami. Gdy państwo Siemianowscy wychodzą z domu, drżą o własne bezpieczeństwo. Wielokrotnie byli wyzywani i nękani przez sąsiadów - tj. panią Irenę i jej partnera.
Prześladowane małżeństwo wzywało policję, jednak interwencja nie zakończyła konfliktu. Czarę goryczy przelało pobicie przez sąsiadów. Państwo Siemianowscy postanowili przesłać nagranie z pobicia do Uwaga! TVN z prośbą o pomoc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pobicie na ulicy
W reportażu TVN pani Aneta stwierdza, że została napadnięta. Po zajściu miała trafić do szpitala ze złamanym nosem. Trzy godziny później pobity miał zostać także jej mąż. Policja na miejscu zdarzenia miała jedynie wylegitymować panią Irenę. Nie została jednak zatrzymana, na co skarży się bohaterka reportażu.
Jak tłumaczył podkom. Piotr Szpiech z Komendy Miejska Policji w Krakowie, "zarówno jedna strona konfliktu, jak i druga twierdziły, że są stronami poszkodowanymi".
W celu zadbania o własne bezpieczeństwo, państwo Siemianowscy zamontowali kamery.
Jak sprawę komentuje policja?
Podkom. Piotr Szpiech mówi w reportażu TVN, że w tym przypadku mamy do czynienia z konfliktem sąsiedzkim. Wspomina, że policja interweniowała 24 razy w przeciągu 2 lat pod tym adresem.
Eskalacja konfliktu, kamery i wyzwiska
- Problem zaczął się, jak sprowadzili się nowi sąsiedzi. Wtedy zaczęły się dziać burdy pijackie, awantury i zakłócanie ciszy nocnej – tłumaczy Pan Zbigniew.
- Zaczęliśmy reagować w sposób cywilizowany – chodząc do straży miejskiej i na policję. Tak, żeby ktoś nam pomógł. Ale sytuacja stawała się z dnia na dzień coraz gorsza. Oni zaczęli nam publicznie ubliżać na ulicy i na posesji przy ludziach – dodaje mężczyzna.
Podkom. Piotr Szpiech zapowiada, że dzielnicowy zna tę sytuację i zapewnił, że w najbliższym czasie nawiąże kontakt z jedną i drugą stroną.
Źródło: uwaga.tvn.pl