Po zamachu w Londynie pomagał ludziom. Musi zapłacić mandat
Taksówkarz Ryan Barney, który po czerwcowym zamachu terrorystycznym w Londynie za darmo wywoził ludzi z miejsca ataku musi zapłacić mandat. W sumie do zapłaty ma 270 funtów, bo do kary doliczono też koszty sądowe.
Gdy mężczyzna dowiedział się o zamachu w okolicach London Bridge pojechał w pobliże mostu, gdzie kilku osobom pomógł wydostać się z miejsca zamachu. Jednak po drodze fotoradar zrobił mu zdjęcie, jak przejeżdża na czerwonym świetle.
Ryan Barney otrzymał mandat 160 funtów i trzy punkty karne. Taksówkarz przyznał się do winy i wyjaśnił, że zrobił to wywożąc ludzi z miejsca zamachu. Firma obsługująca fotoradar skierowała sprawę do sądu, a ten orzekł, że mężczyzna musi zapłacić mandat. Dodatkowo zasądził zapłatę 110 funtów kosztów.
Cytowany przez independent.co.uk Ryan Barney stwierdził, że chciał tylko pomóc. – Nikt nie wiedział, co się dzieje. Chciałem pomóc ludziom uciec od napastników – mówił. A jego ojciec dodał, że władze nie powinny ścigać jego syna, ponieważ pomagał innym w czasie zamachu.
W zamachu terrorystycznym w Londynie z 3 czerwca 2017 r. zginęło osiem osób, a 48 rannych. Atak rozpoczął się o godz. 21.58 czasu lokalnego (22.58 czasu polskiego), biały samochód dostawczy zaczął rozjeżdżać ludzi na chodniku. Następnie wysiadło z niego trzech mężczyzn i atakując nożami kolejne osoby szli w stronę targu Borough Market. Napastnicy zostali zastrzeleni przez uzbrojonych policjantów.